Radio Białystok | Wiadomości | Kontrowersyjne działanie białostockiej policji - 16-latek i 18-latek skuci kajdankami
16-latek skuty kajdankami za pomyłkę na 2 złote przy zakupach i powalony na ziemię 18-latek w trakcie interwencji za brak maseczki - sporo kontrowersji budzą ostatnie działania białostockiej policji wobec młodych osób.
18-latek nie miał maseczki - policja skuła go kajdankami
W listopadzie białostoccy policjanci podjęli przynajmniej dwie interwencje, w których zarzuca im się przesadną reakcję wobec zatrzymanych. Pierwsza miała miejsce 10 listopada w centrum Białegostoku.
18-letni mężczyzna został zatrzymany ponieważ nie zasłaniał ust i nosa. W wyniku dyskusji z mundurowymi, od których domagał się podania personaliów został powalony na ziemię i skuty kajdankami z tyłu. Zdaniem poszkodowanego miał być to pokaz siły funkcjonariuszy z błahego powodu.
16-latek skuty kajdankami - za pomyłkę przy zakupach na 2 złote
Prawdziwą burzę, która odbiła się ogólnopolskim echem wywołała interwencja białostockiej policji w jednym ze sklepów spożywczych. Ochroniarz zauważył, że młody chłopak podczas zakupów kilku bułek w kasie samoobsługowej niewłaściwie określił ich cenę czym miał narazić sklep na utratę 2 złotych i 12 groszy.
16-latek tłumaczył, że się pomylił i od razu dopłacił różnicę, mimo to ochroniarz zatrzymał go i wezwał policję, która skuła nastolatka z rękoma do tyłu i wyprowadziła ze sklepu.
To - zdaniem jego pełnomocnika mecenasa Konrada Bryla - naruszyło tak Konstytucję, jak i Konwencję o prawach dziecka.
- Wobec małoletnich nie stosuje się kajdanek, z założenia. Chłopak jest wzorowym uczniem, dobrym sportowcem i od razu dopłacił różnicę. Został w sposób nieprawdopodobnie dotknięty i psychicznie sponiewierany. Skucie kajdankami było niewspółmierne. Policja się nie popisała - mówi mecenas i dodaje, że w tej sprawie zażądał wyjaśnień od Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz od szefostwa białostockiej policji.
Jak mówi - od tonu otrzymanych odpowiedzi uzależnia swoje dalsze kroki.
RPO chce wyjaśnień od policji
Wyjaśnień od białostockiej policji domaga się także Rzecznik Praw Obywatelskich, który po nagłośnieniu sprawy z własnej inicjatywy zainteresował się zdarzeniem.
- W tym przypadku istnieją poważne zastrzeżenia do działań policji, bo zastosowanie każdego środka przymusu bezpośredniego wobec obywatela jest naruszeniem jego godności, która jest wartością konstytucyjnie chronioną. Każde takie działanie musi być stosowane z poszanowaniem godności, dlatego chcemy ustalić, czy w tym przypadku policja przekroczyła swoje prawa - mówi Piotr Sobota z biura rzecznika.
W trakcie policyjnej interwencji powinniśmy starać się zachowywać spokojnie i wypełniać polecenia funkcjonariuszy. Ale po fakcie możemy złożyć zażalenie do sądu na zachowanie mundurowych - radzi mecenas Wioletta Cylwik z Okręgowej Izby Adwokackiej w Białymstoku.
Dodaje jednak, że w przypadku zatrzymanego nastolatka w sklepie najprawdopodobniej popełniono błędy.
- Jeżeli zatrzymany mówi jak się nazywa i nie ma obawy ucieczki, to nie ma powodu stosowania kajdanek. Po pierwsze powinni być wezwani jego rodzice lub dyrektor szkoły i z działaniami należy zaczekać do przyjazdu opiekuna. To były środki nieadekwatne - mówi mecenas Wioletta Cylwik.
Komenda Miejska Policji w Białymstoku nie chce szczegółowo odnosić się do obu interwencji. Rzecznik KMP Katarzyna Zarzecka wyjaśnia jedynie, że w przypadku 18-latka skutego kajdankami za brak maseczki oceniono, że patrol działał prawidłowo i nie ma powodów do dalszej analizy sprawy.
Natomiast w przypadku nastolatka zatrzymanego w sklepie za pomyłkę przy zakupach na kwotę 2 złotych i 12 groszy zachowanie policjantów podlega wewnętrznej kontroli. Ta się jeszcze nie zakończyła.