Radio Białystok | Wiadomości | Czy ktoś korzysta z białostockiej "Jadłodzielni"?
Puste półki i lodówka. W nich ani jednego produktu. Tak wygląda "Jadłodzielnia" w Białymstoku.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Puste półki w "Jadłodzielni" przy ul. Krakowskiej w Białymstoku mogą dziwić, bo jesteśmy przecież po świętach katolickich i prawosławnych i mamy czym się dzielić. Problem może tkwić w tym, że nie można tam zostawiać np. ciast, sałatek, a nawet niezapakowanej fabrycznie wędliny.
Czy takie miejsce ma więc sens? A pytamy o to, bo urzędnicy rozstrzygnęli właśnie konkurs na kolejny rok prowadzenia "Jadłodzielni". Tak, jak w poprzednim roku, tak i teraz "Jadłodzielnię" w Białymstoku prowadzi Fundacja Spe Salvi, która dostanie za to 30 tysięcy złotych.
Władze Białegostoku chcą, aby w mieście nadal działała tzw. jadłodzielnia, czyli miejsce, gdzie można zostawić produkty żywnościowe, by mogli je wykorzystać potrzebujący. Miasto ogłosiło konkurs na prowadzenie jadłodzielni w 2019 roku.
Pusta lodówka i półki – tak wygląda pierwsza białostocka jadłodzielnia po sześciu tygodniach funkcjonowania. W specjalnie przygotowanym lokalu przy ulicy Krakowskiej można zostawić pełnowartościowe jedzenie, tak by mogli z niego skorzystać inni.
Pierwsze produkty żywnościowe: jogurty, kasze, makarony i warzywa trafiły do tzw. jadłodzielni w Białymstoku.
W Białymstoku działa tzw. jadłodzielnia - czyli miejsce, gdzie można zostawić produkty żywnościowe, by mogli je wykorzystać potrzebujący. Prowadzona jest w komunalnym lokalu w centrum miasta. Akcja ma ograniczyć marnowanie jedzenia.