Radio Białystok | Wiadomości | Sąd uniewinnił wolontariusza oskarżonego o grożenie funkcjonariuszom Straży Granicznej
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił w piątek (26.09) wolontariusza działającego na rzecz migrantów przy granicy z Białorusią. Prokuratura zarzucała mu kierowanie gróźb karalnych wobec funkcjonariuszy Straży Granicznej i bezprawne wywieranie wpływu na ich działania.
Chciała w tej sprawie kary 7,5 tys. zł grzywny, nie wiadomo, czy będzie składała apelację. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku zarzucała oskarżonemu, że przed rokiem w placówce SG w Michałowie groził funkcjonariuszom i próbował wywrzeć na nich wpływ, by wymusić przyjęcie wniosku obywatela Somalii o udzielenie mu w Polsce ochrony międzynarodowej.
Według Straży Granicznej mężczyzna sam zrezygnował z ubiegania się o taką ochronę na terytorium RP, bo był zainteresowany dostaniem się do Niemiec.
Pomagał nielegalnym migrantom
Sprawa związana jest z udzieleniem przez oskarżonego pomocy trzem nielegalnym migrantom – dwóm Etiopczykom i Somalijczykowi. Jak oskarżony mówił na początku procesu, podczas tej interwencji wszyscy trzej cudzoziemcy potwierdzili chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce.
Po ich zabraniu przez SG do placówki w Michałowie oskarżony został powiadomiony przez Straż Graniczną, że Etiopczycy dostali decyzję o umieszczeniu w otwartym ośrodku, a Somalijczyk zrezygnował z ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Gdy chciał się z nim zobaczyć lub dostać wgląd w dokumenty jako jego pełnomocnik, spotkał się z odmową i nakazano mu opuszczenie placówki.
Jak mówił, nie chciał tego zrobić, powołując się na pełnomocnictwo od Somalijczyka. Zaczął nagrywać sytuację na telefonie, więc został wyprowadzony siłą. Przed sądem wyjaśniał, że padły wtedy z jego strony ostre słowa. Mówił, że emocje go poniosły z poczucia bezsilności i wobec sytuacji, w jego przekonaniu, jawnego łamania prawa. Rezygnację Somalijczyka z ubiegania się o ochronę uznał za „skrajnie nieprawdopodobną”.
"O ponadprzeciętnej wrażliwości"
Sąd Rejonowy w Białymstoku oskarżonego uniewinnił.
Odnosząc się do sytuacji w strażnicy SG, sędzia Tomasz Pannert mówił, że nie było przeszkód, by oskarżonego jako pełnomocnika migrantów zawiadomić o czynnościach przeprowadzanych w ich sprawie. Zaznaczył, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy i w jakich okolicznościach Somalijczyk zrezygnował ze złożenia wniosku, np. czy nie był przez funkcjonariuszy „wielokrotnie i wyraźnie zachęcany”, by to zrobił.
Sędzia podkreślał, że oskarżony nie jest typem chuligana, który wdziera się na teren placówki SG. Mówił, że jest on osobą o „ponadprzeciętnej wrażliwości, która cechuje się szacunkiem dla zasad funkcjonowania państwa prawa”. Sąd używał w uzasadnieniu określenia, które w procesie padło ze strony oskarżonego, że „zderzył się on z murem”.
Cytował słowa, które padły ze strony wolontariusza do funkcjonariuszy.
„Łamiecie prawo, zostaną wobec was wyciągnięte konsekwencje”. A co miał powiedzieć? Miał wyjść, podziękować, dziękuję panowie, żeście mnie wpuścili. No nie (...), zderzył się z murem i reaguje adekwatnie do sytuacji, w jakiej się znalazł, w jakiej został postawiony przez państwo prawa – mówił sędzia Pannert.
Sędzia zaznaczył, że użyty przez oskarżonego wulgaryzm „chluby nie przynosi”, ale – odnosząc się do okoliczności – powiedział, że w takiej sytuacji „sąd może przymknąć na to oko”.
Każdy ma prawo do tego, żeby się nie zgadzać z drugim, każdy ma prawo kwestionować decyzje organów państwa, ale każdy ma prawo, żeby to państwo postępowało wobec niego w sposób jawny, transparentny, lojalny. Na tym buduje się szacunek dla państwa – powiedział.
Uniewinniony wolontariusz mówił po wyjściu z sali rozpraw, że miał nadzieję na taki wyrok.
Zostałem uniewinniony i to daje mi poczucie, że wymiar sprawiedliwości w Polsce nadal działa (...) i zapadają sprawiedliwe wyroki. W razie sytuacji, kiedy urzędnicy, funkcjonariusze państwowi łamią przepisy, obywatel nadal ma prawo dochodzić sprawiedliwości przed sądem – powiedział.