Radio Białystok | Wiadomości | Kradł króliki, słodycze i alkohol - teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia
Recydywista, miłośnik królików i zdeklarowany złodziej - tak może o sobie mówić mieszkaniec Łomży, którego w tym tygodniu zatrzymali policjanci. Jak się okazało dość często popadał w konflikt z prawem. Dlaczego? Szczerze wyznał to mundurowym.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Jak powiedziała Justyna Janowska z łomżyńskiej policji, mężczyzna wpadł w ręce policjantów w środę 18 maja. 49-latek okradł sklep, ale interesował go tylko określony asortyment: alkohol i słodycze.
Policjanci szybko rozpoznali mężczyznę. Okazał się być ich stałym klientem, którego już wcześniej zatrzymywali za kradzieże. Jak ustalili mundurowi, 49-latek także w ubiegłym tygodniu nie próżnował. Zainteresował się wtedy małym króliczkiem. Wykorzystując nieuwagę pracowników jednego ze sklepów zoologicznych wyniósł zwierzaka pod kurtką i później sprzedał na bazarze za 20 zł.
Zatrzymany mężczyzna nie wykazał jednak jakiejkolwiek skruchy. Co więcej, powiedział policjantom, że: "kradł, kradnie i kraść będzie".
Mężczyzna usłyszał już zarzut kradzieży szczególnie zuchwałej w warunkach recydywy. Grozi za to do 8 lat więzienia, ale ze względu na recydywę kara może wzrosnąć nawet do 12 lat.
Sąd ma zdecydować, czy mężczyzna trafi do aresztu tymczasowego.
Podlascy policjanci ostrzegają przed oszustami korzystającymi z portali społecznościowych i komunikatorów. Za ich pośrednictwem 39-letnia białostoczanka straciła blisko 3 tys. zł chcąc sprzedać ubrania na popularnym serwisie handlu odzieżą.
Do 5 lat więzienia grozi dwóm mężczyznom, którzy ukradli ze stodoły niedaleko Kuźnicy stare sprzęty rolnicze. Podejrzani sprzedali je później w skupie złomu.
Kolejne trzy osoby podejrzane o handel narkotykami zatrzymali kolneńscy policjanci. To ciąg dalszy sprawy sprzed kilku tygodni.
Blisko stuletnia kobieta padła ofiarą oszustów działających metodą "na wnuczka". Seniorka z Białegostoku uwierzyła, że rozmawia telefonicznie z córką, która rzekomo spowodowała wypadek i potrzebuje pieniędzy, by nie trafić do aresztu. Oddała w ten sposób 20 tys. zł.