Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: 30-latek oskarżony o skatowanie kotka
Zdaniem obrońców praw zwierząt, było to niezwykle okrutne wyładowanie agresji na bezbronnym kocie. Natomiast sam oskarżony zaprzecza zarzutom i wyjaśnia, że nie wie w jaki sposób jego pupil znalazł się w krytycznym stanie.
Przed białostockim sądem rozpoczął się proces 30-letniego mężczyzny oskarżonego o brutalne skatowanie niespełna rocznego kocurka. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Stan, w jakim kot trafił do jednej z białostockich lecznic był bardzo poważny. Zwierzak nie chodził, miał uszkodzone łapki, nasadę ogona, połamaną szczękę i naderwaną skórę na pyszczku. "To nie mógł być wypadek" - mówi prezes białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami Anna Jaroszewicz.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Przed sądem tłumaczył, że to nie on opowiada za obrażenia zwierzaka, który w takim stanie wrócił ze spaceru. Wielokrotnie dopytywany mężczyzna nie potrafił racjonalnie wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na przewiezienie kota do weterynarza dopiero po kilku godzinach i po interwencji swojej partnerki.
Oskarżony był już wcześniej karany za znęcanie się i pobicie byłej żony. Co ciekawe, skazujący wyrok w tej sprawie usłyszał w tym samym dniu, w którym doszło do rzekomego wypadku kota. Teraz za znęcanie się nad zwierzakiem grozi mu do 3 lat więzienia. (rm/kjs)
Zobacz też:
Białystok: zmaltretowany kotek ledwo przeżył. Oskarżonemu grozi więzienie