Radio Białystok | Wiadomości | Będzie ciąg dalszy procesu w sprawie korupcji i przemytu towarów przez przejście w Połowcach
Większość oskarżonych nie zgadza się z wyrokiem skazującym. Będzie proces apelacyjny dotyczący korupcji i przemytu towarów przez przejście graniczne w Połowcach.
W marcu przed Sądem Okręgowym w Białymstoku - po trwającym półtora roku procesie - na kary od trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu do dwóch lat i dziesięciu miesięcy bez zawieszenia, skazanych zostało łącznie siedemnaście osób. Od części zarzutów sąd oskarżonych uniewinnił.
Zorganizowana grupa przestępcza
Orzekł też grzywny sięgające 20 tys. zł. Część oskarżonych to byli już funkcjonariusze celno-skarbowi, w ich przypadku sąd orzekł również kilkuletnie zakazy zajmowania stanowisk w urzędach publicznych.
Wobec dwóch osób (Białorusinów) wyrok jest prawomocny, w pozostałych piętnastu przypadkach złożono apelacje. Terminu rozpoznania odwołań przez sąd drugiej instancji jeszcze nie ma.
Dotyczące tej sprawy śledztwo Prokuratury Okręgowej w Białymstoku trwało kilka lat; zatrzymań dokonywali funkcjonariusze Biura Inspekcji Wewnętrznej Ministerstwa Finansów oraz wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po kilku miesiącach pracy operacyjnej i zbierania dowodów.
Akt oskarżenia obejmował początkowo 18 osób (w trakcie procesu sprawa jednej z nich została wyłączona do oddzielnego postępowania), Polaków i Białorusinów, które - co sąd pierwszej instancji uznał za udowodnione - działały w zorganizowanej grupie przestępczej.
Przemycali głównie papierosy
Funkcjonariuszom celno-skarbowym prokuratura zarzucała korupcję i niedopełnienie obowiązków służbowych; według aktu oskarżenia, w latach 2017-2018 przyjęli oni łącznie nie mniej niż 12 tys. zł (sąd w opisie czynów przyjął, że było to jednocześnie nie więcej niż 24 tys. zł) za to, że inne osoby mogły wwozić do Polski nielegalne towary, w szczególności papierosy bez znaków akcyzy, ale również np. owoce morza.
Według prokuratury, cały proceder polegał na tym, że umawiano się na przejściu z konkretnymi funkcjonariuszami, którzy umożliwiali przewóz danych towarów bez kontroli, a każdy członek grupy miał w niej określoną rolę.
Jak uzasadniał sąd, oskarżeni w tej sprawie funkcjonariusze KAS, którzy do zarzutów nie przyznali się i chcieli uniewinnienia, stworzyli wręcz "spółdzielnię" i "grupę wzajemnego wsparcia", a przejście graniczne traktowali "niemal jak własny folwark".