Radio Białystok | Wiadomości | Ulicami Białegostoku przeszedł marsz "Rak to nie wyrok"
Marsz Nadziei "Rak to nie wyrok" po raz 14. przeszedł w niedzielę (10.10) ulicami Białegostoku. To wyraz solidarności z chorymi na nowotwory i ich rodzinami, ale także zachęta do korzystania z badań profilaktycznych.
Marsz organizuje Stowarzyszenie do Walki z Rakiem, wspólnie z m.in. Białostockim Centrum Onkologii (BCO). Inicjatywie patronują władze miasta i regionu. Ma ona zachęcać do prowadzenia zdrowego trybu życia, dbania o siebie i regularnego korzystania z badań profilaktycznych.
Marsz wyruszył z Rynku Kościuszki, zakończył się w BCO, gdzie można skorzystać z badań i porad specjalistów. Wzięły w nim udział m.in. panie z ruchów Amazonek, lekarze, przedstawiciele władz regionu, europosłowie oraz mieszkańcy miasta. Uczestnicy nieśli długą różową wstążkę, trzymali też różowe tulipany, mieli przypięte różowe wstążki.
W marszu wzięła udział m.in. pani Krystyna, która powiedziała, że rok temu wykryto u niej raka złośliwego, a na marsz przyszła bo chce wspierać innych. Udział w marszu - podkreśliła pani Krystyna - to też źródło siły i przekonania, że nie jest się samemu.
Jak (człowiek) jest sam, to się załamie i nie wytrzyma psychicznie, jak jest sam, to myśli przychodzą takie, że lepiej nie mówić. Mieć nadzieję i żyć chwilą - mówiła pani Krystyna.
Od 15 lat bierze udział w marszu natomiast pani Teresa. "To już taka tradycja, jestem zdrowa - jestem tu" - mówiła dziennikarzom z uśmiechem.
Prezeska Stowarzyszenia do Walki z Rakiem dr Beata Maćkowiak-Matejczyk powiedziała dziennikarzom, że "nowotwory są w dzisiejszych czasach chorobą cywilizacyjną, po chorobach układu sercowo-naczyniowego są najczęstszą przyczyną zgonów wśród społeczeństw światowych, w tym również Polski".
Beata Maćkowiak-Matejczyk podkreśliła, że obecnie nowotwory wcześnie wykryte dają szansę na pełne wyleczenie bądź też na leczenie ich jako choroby przewlekłej.
My jako lekarze, wszyscy walczący medycy o leczenie pacjentów onkologicznych, mamy za zadanie uczynić właśnie z choroby nowotworowej, chorobę przewlekłą, z którą można żyć w bardzo dobrej kondycji - mówiła dr Maćkowiak-Matejczyk.
Dlatego - jak zaznaczyła - tak ważne są akcje takie, jak niedzielny marsz. "Akcje tego typu jak dzisiejsza mają za zadanie uświadomienie społeczeństwu, że w przypadku nowotworu, który jest istotną chorobą, że trzeba się badać, że trzeba go szukać, że trzeba uczestniczyć we wszystkich programach profilaktycznych, które są dostępne" - podkreśliła. Dodała, że nie należy się bać, tylko trzeba zgłaszać się do leczenia.
Beata Maćkowiak-Matejczyk zaznaczyła także, że jeśli chodzi o zgłaszanie się, badania profilaktyczne w Polsce "nie wyglądają dobrze".
Białostockie Centrum Onkologii (BCO) jest jedynym szpitalem onkologicznym w województwie podlaskim. Realizuje m.in. skoordynowaną, wielodyscyplinarną opiekę nad pacjentkami z rakiem piersi w ramach ośrodka Breast Cancer Unit (BCU).
Działalność BCU jest niesamowita. Jest to interdyscyplinarny zespół wielu specjalistów w zakresie: onkologii, chirurgii, patomorfologii, psychologii czy rehabilitacji - powiedziała dyrektor BCO Magdalena Borkowska.
Magdalena Borkowska podkreśliła, że bardzo ważna jest specjalna procedura, w której od zgłoszenia pań do BCU, są one zdiagnozowane w ciągu 10 dni. "I po tych 10 dniach, kiedy mamy postawioną diagnozę, zakończoną konsylium, w ciągu 14 dni odbywa się zabieg" - dodała dyrektor. Mówiła też, że BCU jest takim miejscem, gdzie pacjentkę leczy się holistycznie, opieką otoczona jest też jej najbliższa rodzina.
W Białostockim Centrum Onkologii działa też Colorectal Cancer Unit do leczenia raka jelita grubego i nowotworów przewodu pokarmowego. Jak zaznaczyła Borkowska, powstają też kolejne, m.in. Uroonco Unit, czyli ośrodek urologiczny.