Policja ostrzega przed włamywaczami w Białymstoku

Teraz przestępcy działają w środku dnia nie zważając na lokatorów, o czym przekonała się nasza Słuchaczka, mieszkanka osiedla Bema, która przypadkiem natknęła się na włamywacza. 

- Spojrzałam przez wizjer, ale był zasłonięty. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam osobę, która była schylona przy zamku i od razu uciekła. Później okazało się, że wszystkie wizjery na piętrze były zaklejone. Byłam w szoku, że trzeba zawsze zachowywać czujność. Nawet w ciągu dnia może dojść do próby włamania - mówi nasza Słuchaczka, która chce zachować anonimowość. 

Niedawno białostocka policja otrzymała zgłoszenie o dziwnych napisach pojawiających się na klatkach schodowych czy tablicach ogłoszeniowych na białostockich osiedlach. Niektórzy z mieszkańców podejrzewają, że w ten sposób złodzieje oznaczają mieszkania wytypowane do obrabowania - mówi asp. Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

- Otrzymaliśmy takie zgłoszenia, sprawdzamy ten wątek. Uczulamy mieszkańców na to, żeby zwracali uwagę na to, co się dzieje wokół nich. Żeby porządnie zabezpieczali swoje mienie, a jeżeli wyjeżdżają, żeby informowali o tym swoich zaprzyjaźnionych sąsiadów - mówi asp. Katarzyna Molska-Zarzecka.

Policjantka dodaje, że wakacje zwykle są czasem wzmożonej aktywności włamywaczy. W Białymstoku jednak nie odnotowano gwałtownego wzrostu tego typu przestępstw.

| red: wsz