Radio Białystok | Wiadomości | Mieszkańcy bloków przy ul. Bema skarżą się na stertę śmieci pływających w pobliskim stawie
Narzekają na brudną wodę, nieprzyjemny zapach i sterty śmieci.
Mieszkańcy bloków komunalnych przy ul. Bema w Białymstoku poprosili nas o interwencję w sprawie stawu w swoim sąsiedztwie. Twierdzą, że to miejsce z dużym potencjałem, które można zagospodarować podobnie do stawów Marczukowskich. W ich ocenie teraz jest jednak bardzo zaniedbane.
Wielokrotnie próbowaliśmy interweniować - na przykład w Urzędzie Miejskim. Nikt nie chce nic zrobić - wszyscy odsyłają nas do Zarządu Mienia Komunalnego. Dzwoniliśmy też do straży miejskiej. Przyjechali, trochę grabiami z wierzchu uprzątnęli, a resztę zostawili - narzeka jedna z mieszkanek.
"W ubiegłym roku było przynajmniej koszone systematycznie, a teraz nic" - dodaje inna lokatorka bloków komunalnych przy ul. Bema.
Urzędnicy zapewniają jednak, że dbają o ten teren.
Zarząd Mienia Komunalnego na bieżąco monitoruje ten teren i reaguje na zgłoszenia mieszkańców. Pracownicy firmy odpowiedzialnej za utrzymanie tego terenu usuwają zanieczyszczenia wokół stawu i to, co gromadzi się na lustrze wody przy brzegach. Usuwane są zarośla i jest koszona trawa. Niestety, ten teren ciągle jest zaśmiecany - przekonuje Agnieszka Błachowska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Mieszkańcy twierdzą, że śmieci w stawie pływają od dawna, a porządków nie widać. Tłumaczą, że to nie tylko puszki i butelki, ale są też stare opony, meble, a nawet wózek dziecięcy.
Urzędnicy chcieliby uporządkować stawy przy ul. Bema. Złożyli już projekt o dotację na tę inwestycję.
W programie rewitalizacji Białegostoku na lata 2017-2023 jest ujęty projekt rewitalizacji terenów zielonych na osiedlu Bema. Składaliśmy wniosek o dofinansowanie, jednak z Urzędu Marszałkowskiego otrzymaliśmy odmowę. Inną przeszkodą do realizacji projektu jest brak pozwolenia wodno-prawnego, na które czekamy już bardzo długo. Bez niego nie możemy uzyskać na rozpoczęcie inwestycji. Wody Polskie zwlekają z podjęciem decyzji - tłumaczy Agnieszka Błachowska.
Urząd Marszałkowski i Wody Polskie odpierają jednak argumentację miejskich urzędników.
Urząd Miejski faktycznie złożył projekt. Niestety nie mógł być on pozytywnie oceniony, ponieważ nie zawierał pełnej dokumentacji projektowej i pozwolenia na budowę - wyjaśnia Izabela Smaczna-Jórczykowska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego.
Wody Polskie, podobnie jak Urząd Marszałkowski, zarzucają miejskim urzędnikom niedopełnienie formalności.
Trwa postępowanie dotyczące udzielenia pozwolenia wodnoprawnego na wykonanie urządzeń wodnych, w ramach rewitalizacji terenów zielonych na osiedlu Bema w Białymstoku. Sprawa trwa od listopada ubiegłego roku, ze względu na skomplikowany charakter, a także konieczność wielokrotnego wzywania Miasta Białystok do uzupełnienia wniosku. Za każdym razem, gdy wysyłaliśmy wezwanie o przedłożenie wyjaśnień do wniosku, otrzymywaliśmy wyjaśnienia częściowe, przez co koniecznie było wysyłanie kolejnych i kolejnych wezwań. Obecnie także czekamy na wyjaśnienia Miasta Białystok dotyczące zasięgu oddziaływania przedsięwzięcia. Nowy termin wydania pozwolenia wodnoprawnego mija 8 lipca - taki komunikat przesłała Polskiemu Radiu Białystok rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Białymstoku Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz.
Mieszkańcy natomiast czekają na konkretne działania i podpowiadają co i jak można byłoby zrobić przy stawie zrobić.
Potencjał mamy - można by dwa brzegi zostawić naturalnie, a dwa zagospodarować na wzór stawów Marczukowskich. Zrobić jakąś wiatę, miejsce na grilla, żeby można było przyjść z rodziną - planuje jeden z okolicznych mieszkańców.
Lokatorzy bloków przy ulicy Bema proponują nawet czyn społeczny. "Niech wywieszą informację, że robimy to w czynie społecznym, to wyjdziemy i z chęcią to zrobimy" - przekonują.