Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd umorzył postępowanie wobec organizatorki marszu antycovidowców
Sąd Rejonowy w Białymstoku umorzył w środę (7.04) postępowanie wobec organizatorki marszu tzw. antycovidowców, który przeszedł ulicami miasta w październiku 2020 roku. Policja obwiniała ją o to, że nie poinformowała uczestników o zasadach udziału w zgromadzeniu oraz o to, że przekroczona była maksymalna liczba osób.
Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zajmował się sprawą po sprzeciwie od wyroku nakazowego, którym sąd orzekł wobec kobiety karę nagany.
"Pandemia to ściema", "Zdejmij maskę", "Precz z kagańcami" - 10 października ubiegłego roku z takimi hasłami na ustach przeszli ulicami Białegostoku uczestnicy marszu tzw. antycovidowców. W białostockim magistracie został on zarejestrowany jako "Protest przeciwko globalistycznym zapędom rządu".
Zgodnie z opinią wydaną przez miejscowy sanepid, w marszu mogło wziąć udział nie więcej niż 150 osób, które miały zakrywać usta i nos, a także zachować dystans społeczny. Uczestnicy w większości nie mieli jednak ze sobą masek, część trzymała w ustach lizaki.
W rozmowach z dziennikarzami uczestniczący w zgromadzeniu podkreślali, że nie chodzi o to, czy wirus jest, czy go nie ma, ale o "tresurę", która - jak argumentowali - została wprowadzona. W ich ocenie, decyzje podejmowane przez rząd są niezgodne z Konstytucją i prowadzą do ubezwłasnowolnienia obywateli.
Gdy marsz był kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie miał się zakończyć, przedstawiciel władz miasta formalnie rozwiązał zgromadzenie. Policja pozwoliła jednak uczestnikom przejść na drugą stronę ulicy, gdzie marsz miał się pierwotnie zakończyć. W trakcie zgromadzenia funkcjonariusze wylegitymowali 101 osób, 35 pouczyli, skierowali 30 wniosków do sądu o ukaranie i wystawili 19 mandatów.
Organizatorka zgromadzenia została przez Komendę Miejską Policji obwiniona o to, że - wbrew obowiązkowi na niej spoczywającemu - nie poinformowała uczestników o zasadach udziału w tym zgromadzeniu, w tym o ograniczeniach, nakazach i zakazach związanych ze stanem pandemii, a do tego że przekroczona została liczba tych osób.
W grudniu zapadł wobec obwinionej wyrok nakazowy, którym sąd uznał kobietę za winną obu wykroczeń i orzekł wobec niej karę nagany. Ponieważ od tego wyroku złożony został sprzeciw, który został uwzględniony, wyrok ten stracił moc.
W środę sąd umorzył postępowanie, a jego kosztami obciążył Skarb Państwa - poinformowało biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku. Sąd uznał, że czyn nie zawierał znamion wykroczenia, a odpowiedzialności za wykroczenie podlega tylko ten, kto popełnia czyn szkodliwy społecznie i zabroniony prawem w czasie jego popełnienia.