Radio Białystok | Wiadomości | Skutki pandemii koronawirusa nie ominęły białostockich taksówkarzy
Białostoccy taksówkarze liczą straty. Z powodu pandemii i związanych z nią obostrzeń znacząco spadło zapotrzebowanie na tego typu usługi.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Skutki pandemii nie ominęły białostockich taksówkarzy. Wszyscy zgodnie twierdzą, że jest dużo mniej kursów. Część kierowców poszukała sobie innego zajęcia. Jednak zdecydowana większość nadal jeździ i czeka na lepsze czasy.
Taksówkarze mogą ubiegać się o zwolnienie z opłat ZUS-owskich za grudzień i styczeń, jednak muszą wylegitymować się ponad minimum 40-procentowym spadkiem dochodów.
W ubiegłym roku według Urzędu Statystycznego, w Białymstoku było blisko 1400 taksówek. Teraz ta liczba z pewnością jest mniejsza.
W środę (25.11) o 12:00 rozpoczął się ogólnopolski protest taksówkarzy organizowany przez Ogólnopolskie Porozumienie Taxi. Akcja polegała na przejeździe kolumny taksówek ulicami największych polskich miast takich jak: Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Kielce, Kraków, Łódź, Płock, Poznań, Rzeszów, Trójmiasto i Warszawa.
Taksówkarze boleśnie odczuli skutki pandemii - przewóz pasażerów zmalał o 70 proc., a zadłużenie branży na koniec kwietnia sięgnęło 119,5 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Przeciętnie taksówkarz ma 25,8 tys. zł długu.
To rewolucja w branży taksówkarskiej. 1 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy nazywanej "lex uber".