Ponad 3 tys. podlaskich uczniów uczęszcza na zdalne lekcje w swoich szkołach

Każdego dnia w Zespole Szkół w Michałowie przebywa od 4 do 10 uczniów, którzy nie są w stanie korzystać ze zdalnych lekcji w swoich domach. Jedni nie dysponują stabilnym połączeniem internetowym, innym brakuje sprzętu, bo są z rodzin wielodzietnych, a jeszcze inni potrzebują wsparcia przy logowaniu się na lekcje, bo na przykład opiekują się nimi tylko dziadkowie – mówi Anna Rasiuk z Zespołu Szkół w Michałowie.

Takim uczniom udostępniono szkolną bibliotekę, gdzie siedząc w oddzielnych ławkach, mają do swojej dyspozycji szkolne komputery i pomoc nauczyciela. Uczniowie przyznają, że lekcje wyglądają z pozoru śmiesznie, bo każdy z nich w tym samym czasie ma inne zajęcia, ale wszyscy mają słuchawki, więc sobie nie przeszkadzają. Dodają, że dzięki temu mogą się spokojnie uczyć. Niektórym na przykład w domu przeszkadza młodsze rodzeństwo.

- Nauczyciele zwykle pracują w domu, choć zdarzały się przypadki, że uczniowie siedzieli w bibliotece, a nauczyciel sam w oddzielnej sali przeprowadzał z nimi zdalne lekcje – przyznaje Anna Rasiuk. Wyjaśnia, że wynikało to z obostrzeń sanitarnych.

Zastępca burmistrza Michałowa Konrad Sikora zwraca uwagę, że szkoła wypożyczała swoim uczniom komputery, ale największe problemy mogą mieć uczniowie mieszkający w przygranicznych wsiach, gdzie są spore kłopoty z dostępem do stabilnego Internetu. Dlatego zdecydowano się na takie rozwiązanie nauki zdalnej w siedzibie szkoły.

Rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Białymstoku Małgorzata Palanis przyznaje, że prawo dopuszcza takie przypadki i na dyrektora szkoły nakłada obowiązek zapewniania uczniom dostępu do edukacji.

Z danych kuratorium wynika, że w ten sposób uczy się nieco ponad 3200 uczniów w regionie. Do tej pory nie wpłynęły żadne skargi od rodziców na ten temat.

| red: mag, sk