Leśnicy złożyli odwołanie od decyzji prezydenta Białegostoku ws. planowanej wycinki w Lesie Solnickim

Pismo leśników trafiło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białymstoku.

Miasto oszacowało, że do wykorzystania pełnej długości utwardzonego pasa startowego niezbędne będzie usunięcie przeszkód lotniczych, czyli ok. 15 tysięcy drzew. 

Jak tłumaczy rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk, zdaniem Nadleśnictwa Dojlidy, urzędnicy nie zwrócili się o zgodę na to do instytucji odpowiedzialnej za ochronę środowiska.

Zdaniem nadleśnictwa decyzja prezydenta Białegostoku została wydana bez zezwolenia właściwego organu związanego z ochroną przyrody, czyli Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, bądź Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska

 - wyjaśnia Jarosław Krawczyk.

W ocenie leśników dokument wydany przez białostocki urząd także nieprecyzyjnie określa, które drzewa mają być wycięte.

Nie jest określona dokładna lokalizacja drzew. Leśnicy byli w terenie i stwierdzili, że takie drzewa przeznaczone do usunięcia nie zostały jeszcze fizycznie wyznaczone, w jakiś sposób zaznaczone. To wszystko powoduje, że na tym terenie trudno będzie prowadzić gospodarkę leśną

 - przekonuje Jarosław Krawczyk 

I dodaje, że prawdopodobnie nie dokonano precyzyjnego pomiaru drzew, a ich współrzędne wyznaczono na podstawie ogólnodostępnych danych teledetekcyjnych.  

Nadleśnictwo Dojlidy zwraca też uwagę, że na terenie przeznaczonym pod wycinkę występują gatunki chronione, które nie zostały uwzględnione w dokumencie. 

Według wyliczeń białostockiego magistratu, w Lesie Solnickim trzeba będzie wyciąć ponad 15 tys. drzew, by można było korzystać z pełnej długości pasa startowego. Utwardzony pas o długości 1350 m i szerokości 30 m zbudowało miasto z przeznaczeniem dla małych samolotów, inwestycję wsparł finansowo także samorząd województwa. Budowa zakończyła się we wrześniu 2018 r.

| red: maj