Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces białostoczanina, który nielegalnie rozpowszechniał filmy w internecie
Kary 3,5 roku więzienia i zapłaty na rzecz właścicieli praw autorskich w sumie kilkudziesięciu mln zł zażądała prokuratura w procesie młodego mieszkańca Białegostoku oskarżonego o nielegalne rozpowszechnianie w internecie tysięcy filmów i tzw. pranie brudnych pieniędzy zarobionych w ten sposób.
Wyrok w sprawie nielegalnego rozpowszechniania filmów za dwa tygodnie
W poniedziałek (21.09) Sąd Okręgowy w Białymstoku zamknął przewód sądowy w tej sprawie, a strony wygłosiły mowy końcowe. Wyrok ma być ogłoszony na początku października.
25-latek został zatrzymany jesienią 2019 roku. W jego mieszkaniu zabezpieczono sprzęt komputerowy, kopie serwerów, portfele sprzętowe kryptowalut, do tego 42 tys. zł w gotówce. Kolejnych prawie 180 tys. zł zablokowano na jego rachunkach bankowych.
Oskarżony przez ponad 4 lata nielegalnie rozpowszechniał filmy
Zarzuty dotyczą działalności od września 2015 roku do początku października 2019 roku, polegającej na rozpowszechnianiu - bez stosownych uprawnień - za pośrednictwem internetowego portalu, tysięcy utworów audiowizualnych (w akcie oskarżenia jest mowa o blisko 62,6 tys. filmów) w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Oskarżony był właścicielem i jedynym administratorem tego portalu. Według śledczych stworzył i skonfigurował program komputerowy, za pomocą którego pobierał pliki z filmami z zewnętrznych serwisów hostingowych. Następnie umieszczał je na wykupionych przez siebie serwerach i rozpowszechniał, oferując użytkownikom swego portalu (przez te lata działającemu pod kilkoma nazwami) możliwość odtwarzania tych filmów w ramach odpłatnego serwisu premium.
Jego witryna w ciągu kilku lat miała zarejestrowanych 300 tys. płatnych użytkowników.
Właściciele praw autorskich szacują straty na prawie 50 mln złotych
Początkowo straty podmiotów, do których należały prawa autorskie do udostępnianych filmów i seriali, oszacowano na 3 mln zł. Ostatecznie liczba poszkodowanych wzrosła do blisko 40, a ich straty (czyli utracone korzyści, gdyby dystrybucja na taką skalę była legalna) wyliczone zostały na nie mniej, niż 47,8 mln zł.
Dodatkowy zarzut to tzw. pranie brudnych pieniędzy, które miało polegać na tym, że za pieniądze zarobione na tej działalności mężczyzna kupował nieruchomości i kryptowaluty. W zarzutach pada kwota 728 tys. zł zainwestowanych w kryptowaluty i ponad 530 tys. zł transferowanych w inny sposób, które trafiać miały na konto matki i kupiono za nie mieszkanie.
Prokuratura żąda surowej kary, obrońca widzi okoliczności łagodzące
Oskarżony przyznał się przed sądem do wszystkich zarzutów. Prokuratura żąda dla niego kary łącznej 3,5 roku więzienia, chce też, by sąd orzekł zwrot korzyści majątkowych osiągniętych z przestępczej działalności. Śledczy wyliczyli je łącznie na 47,8 mln zł na podstawie wniosków złożonych przez studia filmowe, dystrybutorów czy telewizje.
Prokuratura liczy, że taka kara będzie oddziaływała nie tylko na samego sprawcę, ale też w szerszym wymiarze społecznym i w tym zakresie będzie to jej "edukacyjny i odstraszający" aspekt.
Obrona karę proponowaną przez prokuraturę uważa za rażąco surową i chce więzienia w zawieszeniu. Podkreśla, że oskarżony przyznał się i złożył wyjaśnienia, nie utrudniał postępowania i nie mataczył. Obrońca mec. Jowita Grochowska do okoliczności łagodzących zaliczyła też młody wiek sprawcy i dotychczasową niekaralność, mówiła, że np. nie miał on świadomości, iż dokonuje przestępstwa tzw. prania brudnych pieniędzy. Mecenas Grochowska kwestionowała kwotę, którą podaje prokuratura jako zysk z przestępczej działalności, który jej klient miałby zwrócić i mówiła, że nie jest to kwota do tego zysku "adekwatna".
"Żałuję tego co zrobiłem, chciałbym w krótkim czasie wkroczyć na tę dobrą drogę i wykorzystać moje umiejętności do tych dobrych celów. Proszę o niski wymiar kary" - mówił w ostatnim słowie oskarżony.