Radio Białystok | Wiadomości | Prof. Boćkowski o Białorusi: tu chodzi o całkowitą pacyfikację [wideo]
- Ten zryw społeczny jest czymś, czego kompletnie, nie przewidziano. Nie doceniono tego, że społeczeństwo naprawdę się zmienia - tak o protestach na Białorusi mówi prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.
Według oficjalnych danych na Białorusi zatrzymano ponad 6 tys. osób. We wtorek (11.08) doszło do kolejnych starć demonstrantów z milicją w kilku miejscach Mińska oraz innych miastach. Do rozpędzania demonstracji używano granatów hukowych, gazu łzawiącego oraz gumowych kul. W Brześciu funkcjonariusze użyli broni palnej - podało MSW w Mińsku. Jest to pierwsze potwierdzenie użycia przez milicję ostrej amunicji wobec demonstrantów.
- Widać, że tu nie chodzi o rozpędzanie tłumów tylko o całkowitą pacyfikację, o taki strach, żeby ludzie nie wyszli. Tylko, że im bardziej tę śrubę się przekręca, tym więcej tych ludzi jednak na ulicach jest - podkreśla prof. Daniel Boćkowski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku.
Jak zauważa, demonstracje nie doprowadzą teraz do upadku reżimu Łukaszenki, ale zmienią świadomość społeczną i polityczną Białorusinów.
- Oczywiście ten reżim nie upadnie od tych protestów, one wyczerpią siłę, te procesy zostaną złamane. Ale już nie ma czegoś takiego jak pakt Łukaszenki ze społeczeństwem pod tytułem: "dajcie mi rządzić, robię, co chcę, w zamian za to zapewniam wam poziom życia może nie zachodni, ale lepszy niż w Rosji - stwierdza prof. Boćkowski.
Władze Białorusi nie przewidziały takiego rozwoju wydarzeń, nie doceniły zmian w społeczeństwie - wyjaśnia prof. Boćkowski.
- Jeżeli dzisiaj już reżim mówi o tym, że będzie konfiskował samochody, jeśli nie panuje ani w dużych miastach, ani w małych miastach, jeśli OMON zaczyna pacyfikować białoruskie wioski, to znaczy, że ten zryw społeczny jest czymś, czego kompletnie, ale to kompletnie nie przewidziano. Nie doceniono tego, że społeczeństwo naprawdę się zmienia - mówi prof. Daniel Boćkowski.
Od niedzieli na Białorusi trwają protesty związane z wyborami prezydenckimi. Według oficjalnych danych zwyciężył w nich rządzący od 26 lat Aleksandr Łukaszenka, zdobywając ponad 80 proc. głosów. Jego główną rywalkę Swiatlanę Cichanouską miało poprzeć niecałe 10 proc. wyborców. Do Centralnej Komisji Wyborczej w Mińsku wpłynęły już protesty wyborcze wszystkich kontrkandydatów. Protestujący nie wierzą w prawdziwość wyników podanych przez CKW i zarzucają Łukaszence sfałszowanie wyborów.