Radio Białystok | Wiadomości | Michał Woś: będzie szeroka inwentaryzacja strat przyrodniczych po pożarze w Biebrzańskim PN
Będzie szeroka inwentaryzacja strat przyrodniczych na terenach, które objął pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym; wiadomo, że zagrożone wyginięciem w tym miejscu są co najmniej dwa gatunki: cietrzew i orlik grubodzioby - poinformował we wtorek (28.04) w Goniądzu minister środowiska Michał Woś.
Szacowanie strat po pożarze
Minister Woś wspólnie z wiceminister środowiska, głównym konserwatorem przyrody Małgorzatą Golińską poinformowali, że zaczynają się prace nad szacowaniem tych strat.
Już teraz wiemy, że niestety, ale zagrożone wyginięciem tutaj, na terenie Biebrzańskiego PN, są co najmniej dwa bardzo ważne gatunki, które chronimy, czyli cietrzewie i orliki grubodziobe
- powiedział na konferencji prasowej minister środowiska. Dodał, że "jest to duży problem".
Michał Woś mówił, że pożar strawił - wg. map satelitarnych - ponad 5 tys. 280 ha głównie bagiennych łąk, trzcinowisk.
Szczęśliwie nie zajął się, nie zapalił się torf. To jest najważniejsza chyba informacja, bo gdyby zapłonął torf, mielibyśmy do czynienia z pożarem, który trwałby co najmniej pewnie do jesieni, aż wody gruntowe by się podniosły
- mówił Michał Woś. Zaznaczył, że straty dla przyrody są "nie do odżałowania", będzie badana ich dokładna skala.
Inwentaryzację ma prowadzić Instytut Badawczy Leśnictwa wspólnie z BPN
Inwentaryzację tych strat ma prowadzić Instytut Badawczy Leśnictwa wspólnie z Biebrzańskim PN - poinformowała wiceminister Małgorzata Golińska. - Niezwykle ważne kwestie, które dadzą nam pełen obraz strat, które ponieśliśmy - dodała.
Małgorzata Golińska mówiła, że spaliło się 9,5 proc. powierzchni Biebrzańskiego PN.
Co to oznacza? Jeżeli wyobrazimy sobie, że co roku w tym miejscu lęgi odbywa 190 gatunków ptaków, a naukowcy zaobserwowali prawie 300 gatunków ptaków, które odwiedzają te tereny, to są to tysiące, dziesiątki tysięcy, a może i setki tysięcy ptaków, które tutaj bywają; wśród nich te, które są najcenniejsze, te, które są najrzadsze
- mówiła Małgorzata Golińska.
Wiceminister powiedziała, że z zebranych informacji wynika, że spaleniu uległy siedliska "niezwykle istotne i potrzebne" wodniczce. - To jest gatunek ptaka, który jest zagrożony wyginięciem i którego największa populacja właśnie w Biebrzańskim Parku Narodowym, jeśli chodzi o teren Polski, ma swoje siedliska - mówiła.
Małgorzata Golińska dodała, że w miejscu pożaru było od 9 do 11 spośród szacowanych na 10-13 stanowisk cietrzewia w parku. Mówiła również, że spaliły się trzy stanowiska orlika grubodziobego, a na terenie parku inwentaryzowano pięć takich stanowisk. Wymieniała także, że spaleniu uległy też "siedliska, miejsca lęgowe" m.in. żurawia, kszyka, dubelta.
Minister Michał Woś dziękował wszystkim za udział w akcji gaszenia pożaru
Minister Michał Woś dziękował wszystkim za udział w akcji gaszenia pożaru w Biebrzańskim PN.
(...) nigdy nie brakowało, nie brakuje i nie zabrakło środków na ratowanie Biebrzańskiego Parku Narodowego. My natychmiast jak tylko mieliśmy informację o tym, że jest tu potrzebne wsparcie, jako ministerstwo środowiska, Lasy Państwowe, wysłaliśmy wsparcie z powietrza w tym specyficznym terenie
- mówił Michał Woś.
Szef resortu środowiska podał, że w "szczytowym okresie" pożaru w akcji gaśniczej brało udział około pięciuset osób (strażaków z różnych regionów, wojsk obrony terytorialnej, leśników), kilkanaście samolotów gaśniczych, patrolowych różnych służb: policji, Straży Granicznej. Wykorzystywano kamery termowizyjne.
Dziękował też pracownikom Biebrzańskiego PN, całej lokalnej społeczności, za wszelkie wsparcie. - Dziękuję każdemu, kto tutaj na miejscu przyczynił się do tego, że ten pożar udało się opanować - dodał Michał Woś.
Minister przypomniał, że z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na "zabezpieczenie przed pożarem" Biebrzańskiego PN przeznaczono 5 mln zł.
Pieniądze z NFOŚiGW będą przeznaczone na program ochrony przeciwpożarowej parku
Dyrektor tego parku Andrzej Grygoruk mówił, że pieniądze z NFOŚiGW będą przeznaczone na program ochrony przeciwpożarowej parku.
Będziemy to budowali do końca przyszłego roku. Pożary tutaj były, są. Nie chcę powiedzieć, że będą, ale musimy być do tego przygotowani, bo taka jest natura tego parku
- dodał. Przypomniał, że z myślą o strażakach ochotnikach, którzy najczęściej jako pierwsi są na miejscu pożarów łąk na terenie tego parku, założone zostało konto, gdzie w ciągu tygodnia udało się zebrać prawie 3,5 mln zł, poprzez wpłaty od ponad 37 tys. osób i instytucji.
Odnosząc się do pożaru Andrzej Grygoruk zaznaczył, że stan gotowości się jeszcze nie zakończył, konieczne jest dogaszanie w miejscach, gdzie jeszcze może tlić się ogień. Apelował do turystów - miłośników przyrody, by nie wchodzili na teren pożarzyska i nie używali tam dronów. Poinformował, że do 12 maja to obszar zamknięty ze względu na konieczność patrolowania tego obszaru z powietrza przez drony różnych służb.
Mam prośbę, żeby podziwiać te walory przyrodnicze naszego parku w tych miejscach, które są dostępne, chodzić po ścieżkach, szlakach przyrodniczych, żeby nie wchodzić w głąb parku
- mówił Andrzej Grygoruk.
Wiceminister Golińska przyłączyła się do apelu o niewypalanie traw i odpowiedzialne zachowanie na terenie parków narodowych i lasów. - Nie mówilibyśmy dzisiaj o tak potężnych stratach, gdyby nie nieodpowiedzialność człowieka - mówiła Golińska.
Pożar bagiennych łąk i lasu w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego trwał – z przerwami – od godzin wieczornych 19 kwietnia; akcję gaśniczą strażacy zakończyli tydzień później - w niedzielę po południu. Z danych ze zdjęć satelitarnych wynikało, że pożar objął powierzchnię prawie 5,3 tys. ha. Z ostatnich danych Biebrzańskiego PN wynika, że pożar objął maksymalnie ponad 5,5 tys. ha.
Zaostrzenie kar za wypalanie traw
Ministerstwo środowiska podjęło inicjatywę legislacyjną, zmierzającą do zaostrzenia kar za wypalanie traw - poinformował szef tego resortu Michał Woś. M.in. grzywna za takie działanie miałaby być sześć razy wyższa niż maksymalna obecnie.
Minister Woś mówił o tym w kontekście pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, który objął ok. 5,5 tys. ha, a jego gaszenie trwało tydzień. Śledztwo obejmujące m.in. przyczyny powstania tego pożaru prowadzi białostocka prokuratura okręgowa. Jedna z hipotez, to wypalanie traw i przypadkowe doprowadzenie do tak ogromnego pożaru i zniszczeń, druga - to umyślne podpalenie.
Michał Woś apelował, by łąk nie wypalać, podkreślał że to działanie nielegalne i "skrajna nieodpowiedzialność", ale zapowiedział jednocześnie inicjatywę legislacyjną resortu, zmierzającą do zaostrzenia kar za taki proceder. Przypomniał, że przy odpowiedzialności w oparciu o Kodeks wykroczeń np. grzywna może wynieść maksymalnie 5 tys. zł.
Uważamy, że to jest za niska kwota i podnosimy tę karę. Chcemy zaproponować, żeby to było 30 tys. zł (...), a sprawca - jeśli zostanie złapany - nie będzie tylko obciążony tymi kosztami, ale także będzie na niego nałożony - i to mamy w projekcie przygotowanym przez ministerstwo środowiska we współpracy z resortem sprawiedliwości - obowiązek naprawienia szkody
- mówił Michał Woś. Wyjaśnił, że chodzi np. o prace społeczne, chociażby przy sadzeniu lasu.
Mówił, że to bardzo ważne, by oprócz kary finansowej taka osoba osobiście przyczyniła się "dla dobra przyrody w tym zakresie".
Michał Woś poinformował też o planach wprowadzenia możliwości postępowania administracyjnego, w ramach kompetencji wojewódzkiego konserwatora przyrody.
Gdzie nałożenie tych kar będzie znacznie prostsze i będzie właściwie zero-jedynkowe. Jeżeli doszło do wypalania trawy, jeżeli ten fakt został stwierdzony, wówczas będzie można wszcząć takie postępowanie i doprowadzić do ukarania takiej osoby
- mówił minister środowiska.
Poinformował też, że we wszystkich parkach narodowych przeprowadzony będzie audyt przeciwpożarowy. - W każdym parku narodowym będzie szczegółowa kontrola tego, jak park narodowy zabezpiecza to najcenniejsze dziedzictwo przyrodnicze, które w Polsce mamy. Bo nie może być tak, że państwo polskie w sposób łagodny, nieprzygotowany być może, podchodzi do tak dużych zagrożeń. Musimy chronić najcenniejsze obszary przyrodnicze w Polsce - mówił.