Radio Białystok | Wiadomości | Uczniowie i ich rodzice nie zgadzają się na wstrzymanie rekrutacji do klas sportowych w niektórych szkołach
Źle się dzieje w białostockiej oświacie. Tak uważają niektórzy radni, nauczyciele i rodzice uczniów.
To dlatego, że ich zdaniem - na szukaniu oszczędności cierpią dzieci i młodzież.
Z apelem do prezydenta miasta o wycofanie się z niektórych decyzji zwrócili się m.in. radni Prawa i Sprawiedliwości.
Do szkół trafiły m.in. pisma o konieczności redukcji m.in. klas sportowych, nierówno traktowane są placówki, a tak naprawdę dyrektorzy: jednym wolno wszystko, innym się zabiera, decyduje uznaniowość - mówi radna Agnieszka Rzeszewska.
Z tymi zarzutami nie zgadza się dyrektor Departamentu Edukacji Ewa Mituła.
Te niepokoje wynikają z pewnych zmian, które miasto musiało podjąć w związku z tym, że budżet jest ograniczony, zmieniły się przepisy podatkowe i ograniczone są wpływy do budżetu miasta - mówi Ewa Mituła.
Dodaje, że prezydent miasta ma wyłączne kompetencje, by ustalać jakie klasy i gdzie powstaną.
Jednak - jak mówi radna Agnieszka Rzewszewska argument o oszczędnościach w związku z ograniczaniem liczby klas sportowych pada, bo biorąc pod uwagę klasy czwarte ma ich być w Białymstoku od nowego roku szkolnego 21, czyli tyle samo, co w bieżącym roku szkolnym. Jednak - jak dodaje - pozwolenia na ich utworzenie nie dostały szkoły, które je mają, np. SP nr 3, 21 i 24 i nadal chcą mieć, a w zamian nabór do takich klas prowadzą inne placówki.
Przedstawiciele szkół, które nie dostały pozwolenia na nabór do klas sportowych, liczą na zmianę decyzji prezydenta Białegostoku. Tak, jak stało się to w przypadku dwóch podstawówek: nr 14 (Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 2) i 19, którym już po rozpoczęciu rekrutacji jednak pozwolono na nabór.
