Radio Białystok | Wiadomości | Rok i 4 miesiące więzienia za śmiertelne potrącenie przy cofaniu na chodniku
Na rok i 4 miesiące więzienia skazał (28.06) w piątek Sąd Rejonowy w Białymstoku młodego kierowcę, który - cofając dostawcze auto - śmiertelnie potrącił na chodniku w centrum miasta 86-letnią kobietę. Orzekł też 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
W ramach częściowego zadośćuczynienia, skazany ma zapłacić córce zmarłej kobiety 25 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Oskarżony przyznał się do winy
Wypadek miał miejsce w połowie stycznia. 28-latek prowadził samochód dostawczy, którym wjechał na chodnik przy ul. Skłodowskiej w Białymstoku. W trakcie cofania potrącił pieszą, która zginęła na miejscu. Prokuratura zarzuciła kierowcy nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Oskarżony przyznał się, w śledztwie nie stosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych.
Z jego wyjaśnień wynikało, że chciał zaparkować na miejscu dla dostawców, wjechał na chodnik i wolno cofał. Twierdzi, że na zewnątrz "była szarówka", patrzył w lusterka, ale nie widział w nich żadnych osób, w aucie nie miał czujników ani kamery cofania. Kiedy poczuł uderzenie, myślał, że wjechał w zaspę śnieżną. Wysiadł i zajrzał pod samochód; wtedy dopiero zauważył, że potrącił kobietę. Nie dawała oznak życia, zadzwonił na numer alarmowy.
W trakcie procesu, który trwał jeden dzień mówił, że bardzo żałuje tego, co się stało, przepraszał córkę zmarłej.
Prokuratura wnioskowała w tej sprawie o dwa lata więzienia i 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych; obrona chciała warunkowego zawieszenia wykonania kary. Córka zmarłej wnioskowała o zadośćuczynienie za śmierć matki.
Kierowca nie zastosował się do zasad bezpieczeństwa?
Uzasadniając wyrok sędzia Aneta Kamieńska mówiła, że kierowca nie zastosował się do zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Przypominała, jak w Prawie o ruchu drogowym zapisane są obowiązki kierowcy, który wykonuje manewr cofania pojazdu. Musi on m.in. upewnić się, czy za jego samochodem nie ma przeszkody. "W razie trudności w osobistym upewnieniu się, kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby" - to część art. 23 Prawa o ruchu drogowym.
W ocenie sądu, śmiertelne potrącenie pieszej było skutkiem naruszeń właśnie tych zasad ruchu drogowego.
Sędzia Kamieńska mówiła, że doszło do "drastycznego" naruszenia przez sprawcę reguł ostrożności. Podkreślała, że do śmierci pieszej doszło na chodniku, po którym miała prawo poruszać się "w sposób wolny od jakiegokolwiek niebezpieczeństwa związanego z najechaniem na nią pojazdu", a sama poszkodowana w żaden sposób nie przyczyniła się do tego, że do wypadku doszło.
Mówiła, że kierowca minął pieszą (kierowca przejechał jezdnią wzdłuż chodnika, po którym kobieta się poruszała), wjechał na chodnik i zaczął cofać "nie zapewniając sobie widoczności za skrzynią ładunkową, mniemając iż na chodniku nie znajduje się żadna osoba".
Zabrakło mu elementarnej wyobraźni, bądź też - mówiąc kolokwialnie - nie chciało mu się opuścić kabiny pojazdu, aby sprawdzić, co wydarzyło się w miejscu niewidocznym dla niego jako kierowcy - podkreślała sędzia Kamieńska.
Dodała, że przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę - jako okoliczności łagodzące - wiek sprawcy, wcześniejszą niekaralność, jego działalność społeczną (jest członkiem OSP). "Niemniej jednak, te okoliczności charakteryzujące osobę sprawcy, w zderzeniu ze skutkami wypadku oraz drastycznym naruszeniem przez oskarżonego reguł ostrożności, które doprowadziły do śmierci człowieka, nie mogły same w sobie stanowić przesłanki skutkującej niższym wymiarem kary, a w konsekwencji warunkowym jej zawieszeniem" - mówiła sędzia Kamieńska.
Samego kierowcy na publikacji wyroku nie było. Jego obrońca mec. Agnieszka Zięzio-Koralewska powiedziała, że decyzja co do ewentualnej apelacji będzie podejmowana po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Prokurator Andrzej Olszewski z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe zaznaczył, że ostateczna decyzja co do apelacji oskarżyciela publicznego również podjęta będzie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, ale na gorąco ocenił, że prokuratura odwoływać się nie będzie. Zwrócił uwagę, że to wyrok blisko żądaniu oskarżenia. "Wymiar kary jest niższy, ale nie można mówić, że to wyrok zbyt łagodny i niesprawiedliwy, a kara rażąco niewspółmierna do charakteru czynu" - powiedział dziennikarzom.