Radio Białystok | Wiadomości | Bonifikaty za mieszkania komunalne do zwrotu? Urzędnicy sprawdzają umowy
Kupili mieszkanie ze zniżką, która wyniosła od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Może się jednak okazać, że będą musieli zwrócić równowartość tej bonifikaty.
Białostoccy urzędnicy sprawdzają, czy właściciele lokali komunalnych nie naruszyli umów. Mieszkańcy, którzy sprzedali je przed upływem 5 lat od zakupu, będą wezwani do zwrotu udzielonej im bonifikaty. Chyba, że zwolnią ich z tego radni. A tak ostatnio się stało.
Bonifikaty nawet do 95 proc.
W Białymstoku, w zależności od długości zamieszkiwania, można kupić nieruchomość z bonifikatą, która wynosi od 50 do 95 procent. Czyli na przykład, jeśli ktoś mieszka 5 lat, to za mieszkanie warte 300 tysięcy złotych zapłaci połowę. Ale - jak mówi dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego Andrzej Ostrowski - każdą nieruchomość wycenia rzeczoznawca majątkowy i dopiero wtedy naliczana jest zniżka.
Urzędnicy kontrolują umowy
Jednak - jak dodaje Agnieszka Błachowska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku - jeśli taki nabywca przed upływem 5 lat od zakupu sprzedał mieszkanie lub wykorzystuje je na inne cele niż mieszkaniowe, musi zwrócić bonifikatę z odsetkami.
Urzędnicy analizują teraz umowy z lat 2009-2012. Zawarto ich w tym czasie prawie 1800, a przeanalizowano ponad 1300. W sześciu przypadkach stwierdzono nieprawidłowości. Jedna osoba już zwróciła bonifikatę, trzy są do tego wezwane, ale czas na wpłatę jeszcze nie minął.
Radni mogą zwolnić z obowiązku zwrotu
Dwie osoby zwróciły się z wnioskiem o odstąpieniu od żądania zwrotu bonifikaty. W tym ostatnim przypadku ostatnie słowo należy do radnych i ostatnio rozpatrywali oni dwie takie sprawy.
Pierwszy przypadek dotyczył sprzedaży mieszkania z 65-procentową bonifikatą, która wyniosła ponad 30 tysięcy złotych. Powodem żądania zwrotu był rozwód przed upływem 5 lat od skorzystania z tej bonifikaty i w związku z tym zmiana właściciela.
Drugi przypadek dotyczył darowizny części mieszkania synowi i żonie. Zniżka przy zakupie wyniosła 90 procent, więc tu chodziło już o dużo wyższą kwotę do zwrotu, czyli prawie 200 tysięcy złotych.
Radni uznali jednak w obydwu tych sprawach, że celem nie była chęć zysku i zwolnili z obowiązku zwrotu pieniędzy.