Opozycja w sejmiku województwa podlaskiego chce, by marszałek wyjaśnił oficjalnie powody swej rezygnacji

Kosicki zrezygnował z funkcji marszałka, ale po dwóch dniach swoją decyzję odwołał

Na początku lutego Kosicki zrezygnował z funkcji marszałka, ale po dwóch dniach swoją decyzję odwołał. W miniony poniedziałek (18.02) sejmik przyjął uchwałę o jego rezygnacji (formalnie była to rezygnacja całego zarządu), ale w kolejnych punktach obrad ponownie powołał marszałka i zarząd w dotychczasowym składzie.

Przed głosowaniami radni KO i PSL, które w obecnej kadencji sejmiku województwa podlaskiego są w opozycji, pytali Artura Kosickiego o powody jego rezygnacji. Ten odpowiedzi nie udzielił, ale odesłał do oświadczenia złożonego na konferencji prasowej, gdy odwoływał swoją rezygnację.

Poinformował wtedy, że rezygnacja związana była z nową sytuacją w regionalnym PiS (pełnomocnikiem partii w regionie został bowiem poseł Dariusz Piontkowski, zastępując wieloletniego prezesa, b. ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela) oraz że chodziło o poddanie się weryfikacji i potwierdzenie poparcia politycznego. Podkreślał, że poddanie się takiej ocenie było dla niego "sprawą honoru".

KO skierowała do marszałka pisemną interpelację

W czwartek KO skierowała do marszałka pisemną interpelację; podpisał ją szef klubu radnych Koalicji Karol Pilecki, na poniedziałkowej sesji odwołany z funkcji przewodniczącego sejmiku, którą sprawował przez trzy miesiące. Większość sejmikowa odwołała też wówczas wiceprzewodniczącego z PSL Cezarego Cieślukowskiego. W obu przypadkach jako powód podano "brak gwarancji jakiejkolwiek współpracy".

W interpelacji Pilecki pyta m.in. o "oficjalne powody" rezygnacji, ale też o przyczynę "chęci cofnięcia rezygnacji". - Czy w całej tej sprawie był pan Artur Kosicki pod naciskiem osób trzecich - to kolejne z pytań. Radni KO chcieliby też poznać opinie ekspertów, na których marszałek powoływał się, gdy informował dziennikarzy o prawnej możliwości cofnięciu swojej rezygnacji.

Według ustawy o samorządzie województwa, interpelacje i zapytania składane są do przewodniczącego sejmiku, który przekazuje je niezwłocznie marszałkowi. Zaś marszałek lub osoba przez niego wyznaczona jest zobowiązana udzielić odpowiedzi na piśmie nie później niż w ciągu dwóch tygodni od otrzymania interpelacji.

Doszło do "totalnego zakneblowania ust klubu KO i PSL" - mówił dziennikarzom na czwartkowej konferencji prasowej radny KO Maciej Żywno, odnosząc się do braku dyskusji na sesji o powodach rezygnacji marszałka.

Zaznaczył, że prawem większości jest wybór swojego zarządu i marszałka. - Powinna ona jednak zadbać o to, żebyśmy, zgodnie z dobrą tradycją podlaskiego sejmiku, mogli dalej kontynuować rozmowy i dyskusje na ważne dla regionu tematy na sesjach sejmiku - dodał Żywno.

Karol Pilecki pytany o sytuację w prezydium sejmiku zwrócił uwagę, że decyduje o tym sejmikowa większość. 

Skoro PiS zamierza bez limitu korzystać ze swojej większości, czy to składając wnioski o zamknięcie dyskusji i przegłosowując to, czy odwołując całą opozycję z prezydium sejmiku, to nie zamierzamy w tej hucpie uczestniczyć. Stołki to drugorzędna sprawa, ważna będzie praca w sejmiku

- powiedział Karol Pilecki.

Artur Kosicki, który jest jednocześnie szefem klubu Zjednoczonej Prawicy w sejmiku powiedział, że "nie wie co to za interpelacja, nie wie czego dotyczy". - A opozycja powinna się zastanowić, o co jej właściwie chodzi - podkreślił marszałek województwa.

My chcemy funkcjonować, dążyć do jak najszybszego wykorzystywania środków do rozwoju naszego województwa, a cały czas słyszę tylko o tym, że coś się opozycji nie podoba, nie wiadomo do końca co. Chcieli, żeby przegłosować jeszcze raz zarząd, przegłosowaliśmy, bo przecież to jest propozycja opozycji. Także, niech się opozycja zajmie pracą na rzecz województwa, a nie cały czas próbuje w jakikolwiek sposób podważyć działania zarządu i większości sejmikowej. Niech uszanuje wreszcie ten wynik wyborczy

- podkreślił Kosicki.

Pytany, czy jest przewidywane miejsce dla opozycji w prezydium podlaskiego sejmiku powiedział, że "będzie można usiąść do negocjacji wtedy, gdy Koalicja Obywatelska i PSL tam, gdzie w sejmikach mają większość, dopuszczą PiS do prezydium".

źródło: PAP | red: mag