Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku i Olmontach uczczono ofiary powojennych zbrodni
Na cmentarzu wojskowym w Białymstoku odbyła się w piątek (09.11) uroczystość upamiętniająca ofiary zbrodni komunistycznych. Szczątki tych osób zostały przed laty ekshumowane ze zbiorowej mogiły w lesie k. Olmont i przeniesione na ten cmentarz. Trzy osoby z ośmiu udało się zidentyfikować.
Poświęcono groby zidentyfikowanych osób
Po apelu pamięci poświęcone zostały groby tych zidentyfikowanych osób: Czesława Guzieniuka ps. "Gałąź", Konstantego Kuźmickiego oraz Piotra Tomaszyckiego ps. "Gałązka". W uroczystości wzięli udział ich bliscy, przedstawiciele władz, służby mundurowe, harcerze.
Potem uczestnicy uroczystości przejechali do Olmont (w podbiałostockiej gminie Juchnowiec Kościelny); tam w miejscu zbiorowej mogiły została odsłonięta i poświęcona tablica memoratywna w hołdzie "żołnierzom podziemia antykomunistycznego oraz działaczom organizacji niepodległościowych bestialsko pomordowanym przez funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji w latach 1944-56, rozstrzelanym i skrycie pogrzebanym w lesie pod Olmontami".
Uroczystość zorganizował IPN we współpracy ze stowarzyszeniem "Olmonty" oraz wójtem Juchnowca Kościelnego.
Teren leśny był miejscem wykonywania wyroków śmierci
Jak podaje IPN, w 1946 roku teren leśny położony między Białymstokiem, Olmontami i Hryniewiczami był miejscem wykonywania wyroków śmierci, orzeczonych m.in. przez białostocki sąd wojskowy. Dostępne przekazy wskazują również na dokonywane tam zabójstwa (bez wyroków sądowych) w 1945 roku przez NKWD, oraz późniejsze - przez UB. Latem i jesienią 1946 roku grzebano tam też zwłoki ofiar z więzienia karno-śledczego w Białymstoku oraz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w tym mieście.
O ekshumację z bezimiennej mogiły leśnej zabiegał społeczny komitet. Przeprowadzono ją we wrześniu 1996 roku; odnalezione wówczas szczątki ośmiu osób (ze śladami postrzałów w tył głowy) przewieziono i pochowano na cmentarzu wojskowym w Białymstoku.
O historii tych poszukiwań mówił w czasie piątkowej uroczystości Tadeusz Waśniewski, jeden z inicjatorów powołania komitetu. Przypomniał, że informacja o zbiorowej mogile w lesie k. Olmont pojawiła się w raportach AK, które otrzymał na początku 1996 roku od ówczesnego kapelana Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.
Kilka miesięcy później udało się to miejsce odnaleźć. Mówił też, że mimo niechęci ówczesnych władz, prace ekshumacyjne udało się przeprowadzić, a szczątki ostatecznie przenieść i pochować na cmentarzu wojskowym w Białymstoku. Wymieniał nazwiska osób, dzięki którym udało się te prace przeprowadzić, m.in. lekarzy medycyny sądowej, którzy zabezpieczyli szczątki ale też dziennikarzy, którzy relacjonowali te wydarzenia.
"Mały białostocki Katyń"
Jak mówił Waśniewski, las koło Olmont to "mały białostocki Katyń".
Doły pozostałe po ziemiankach II Armii WP, która stacjonowała w lesie, stały się dołami śmierci dla żołnierzy niezłomnych, wyklętych przez polskich i rosyjskich komunistów
- mówił Tadeusz Waśniewski.
W 2013 roku ze szczątków pochowanych na cmentarzu wojskowym w Białymstoku pobrany został materiał do badań DNA, by można było podjąć próbę ich identyfikacji. Prace zostały przeprowadzone w ramach śledztwa pionu śledczego białostockiego oddziału IPN. Dotąd udało się zidentyfikować trzy osoby, wobec których wyroki wykonano w lesie k. Olmont 10 października 1946 roku. To Czesław Guzieniuk, ps. „Gałąź”, Konstanty Kuźmicki oraz Piotr Tomaszycki, ps. „Gałązka”.
- Oczywiście trwają jeszcze prace, żeby ustalić tożsamość kolejnych. Mamy nadzieję, że to się stanie i będziemy mogli zidentyfikować wszystkich - powiedział Jarosław Schabieński, naczelnik biura upamiętniania walk i męczeństwa IPN w Białymstoku. Podkreślał znaczenie - przy odkrywaniu lokalnej historii - działań partnerów społecznych, takich jak w tym przypadku stowarzyszenie "Olmonty".
"Młodzi uczestnicy walk o wolną Polskę, w przeddzień stulecia odzyskania niepodległości, przywracani są pamięci pokoleń dzięki działaniom IPN. To oni są symbolem męczeństwa pokoleń Polaków, którzy powiedzieli "nie" komunistycznej władzy przywiezionej na sowieckich czołgach w 1944 roku" - napisał w liście do uczestników uroczystości prezes Instytutu Jarosław Szarek.