Radio Białystok | Wiadomości | Dziennikarz relacjonujący protest ws. Puszczy Białowieskiej został uniewinniony
Dziennikarz relacjonujący wydarzenia związane z wycinkami w Puszczy Białowieskiej w miejscu objętym zakazem wstępu do lasu działał w stanie wyższej konieczności, wyłączającym bezprawność - uznał we wtorek (23.11) Sąd Okręgowy w Białymstoku i wydał wyrok uniewinniający.
Straż Leśna legitymowała dziennikarza i część uczestników
Chodzi o dziennikarza białostockiego oddziału "Gazety Wyborczej" Macieja Chołodowskiego i relacjonowanie przez niego tzw. spaceru obywatelskiego przeciwników wycinki. Odbył się on 27 maja 2017 roku w okolicach Czerlonki (nadleśnictwo Hajnówka) pod hasłem "Otwórzmy puszczę". Część uczestników spaceru legitymowała Straż Leśna, bo odbywał się on w miejscu objętym czasowym zakazem wstępu do lasu.
Strażnicy wylegitymowali również dziennikarza. Nie zastosował się on do żądania opuszczenia tego miejsca, więc postawili mu zarzuty z kodeksu wykroczeń. W marcu sąd w Hajnówce uznał, że rzeczywiście doszło do naruszenia przepisów kodeksu wykroczeń, ale jednocześnie przyjął, że działo się to w stanie wyższej konieczności, choć dziennikarz - w ocenie sądu I instancji - swoim zachowaniem przekroczył granice tego stanu.
Dziennikarz działał w stanie wyższej konieczności
Sąd od wymierzenia kary jednak odstąpił i zwolnił obwinionego od kosztów postępowania. Apelację złożył obrońca, który chciał uniewinnienia. We wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku dziennikarza uniewinnił uznając, iż działał on w stanie wyższej konieczności.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marzanna Chojnowska przypominała, że w Konstytucji RP jest zapis o wolności mediów. Mówiła też, że z zasadą demokratycznego państwa prawnego "sprzężona jest niewątpliwie wolność prasy, nieodzowna w procesach kontroli władzy" podkreślając przy tym, że jakiekolwiek ograniczenia w tym zakresie dadzą "niepełny, jednostronny obraz rzeczywistości czy też jednostronnie wskażą przyszłe skutki z góry sugerowanych decyzji".
"Państwo zobowiązane jest do podejmowania działań na rzecz zapobiegania i eliminowania zagrożeń wolności prasy i środków masowego przekazu" - mówiła sędzia Chojnowska. Dodała, że państwo ma nie tylko chronić tę wolność poprzez brak ingerencji, ale również podejmować działania w sytuacji, kiedy faktycznie wolność mediów jest zagrożona. Wyjaśniała też, że ta wolność jest warunkiem zapewnienia obywatelom świadomego i czynnego udziału w realizacji władzy państwowej.
Bez wolności prasy nie może być mowy o pełnej realizacji wolności wypowiedzi - mówiła sędzia.
Tłumaczyła, co oznacza określenie "rzetelne informowanie", czyli podstawa należytego wypełniania przez prasę jej funkcji. "Informacja rzetelna to taka, która jest zgodna z faktami, to jest z prawdą oraz pełna. Półprawdy nie są żadną rzetelną informacją" - powiedziała Marzanna Chojnowska.
Zwróciła przy tym uwagę, że ochroną konstytucyjną objęte jest nie tylko rozpowszechnianie informacji przez prasę, ale i proces ich zbierania. "Proces gromadzenia materiału, który następnie znajdzie się w materiale prasowym" - mówiła sędzia.
Podkreślała, że w tej sprawie nie chodzi jedynie o zarzut postawiony dziennikarzowi w oparciu o Kodeks wykroczeń. "Ona daje podstawy do tego, aby ocenić, jak daleko, jak mocno i jak rzetelnie ma pracować dziennikarz i co ma zrobić, aby ta służba (...) była wypełniana zgodnie z zasadami i Konstytucji i innych ustaw, które dziennikarza obowiązują" - powiedziała sędzia Chojnowska.
Odnosząc się konkretnie do wydarzeń z maja 2017 roku nie zgodziła się z oceną sądu I instancji, iż Maciej Chołodowski mógł nie iść dalej z uczestnikami spaceru obywatelskiego (który do końca przebiegł spokojnie,) a w oparciu o już zebrane informacje stworzyć materiał prasowy. Wtedy nie naruszyłby zakazu wstępu do lasu.
Nie można uzależniać oceny tego, czy dziennikarz działał w stanie wyższej konieczności od faktycznego przebiegu relacjonowanych przez niego wydarzeń, ale również oczekiwać od niego, że przewidzi jak potoczą się wydarzenia i już na pewnym ich etapie dojdzie do przekonania, że ma dość materiału, a dalsze relacjonowanie wiąże się z naruszeniem prawa (przekroczeniem stanu wyższej konieczności) - argumentował sąd.
Działał w służbie społeczeństwa
I przyjął, że w tej konkretnej sprawie obwiniony dziennikarz, "działając w służbie społeczeństwa", nie miał innej możliwości rzetelnego zebrania informacji i realizacji obowiązków wynikających z prawa prasowego. Dlatego za jedyny sprawiedliwy wyrok uznał uniewinnienie.
Orzeczenie jest prawomocne.