Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku może powstać tzw. jadłodzielnia
Władze Białegostoku ogłosiły konkurs na prowadzenie tzw. jadłodzielni - w komunalnym lokalu w centrum miasta będzie można zostawić produkty żywnościowe, by mogli je wykorzystać potrzebujący. Akcja ma ograniczyć marnowanie jedzenia.
Miasto zapewnia niewielki lokal przy ul. Krakowskiej w centrum Białegostoku w pobliżu Centrum Aktywności Społecznej.
Bezpłatnego dzielenie się nadwyżkami jedzenia
Będą tam lodówki i półki na żywność. Podmiot, który wygra konkurs, dostanie 15 tys. zł dofinansowania na działalność od początku lipca do końca roku. Do jego zadań będzie należało m.in. otwieranie i zamykanie punktu i przegląd przynoszonego jedzenia, przede wszystkim pod kątem przydatności do spożycia.
- Temat marnowania żywności na świecie jest bardzo znany - podkreślił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Jako pomysł na to, by takie marnotrawstwo ograniczyć, przywoływał ideę tzw. foodsharingu, czyli bezpłatnego dzielenia się z innymi nadwyżkami żywności. Prezydent mówił, że w Polsce jest już około 30 takich punktów.
Żywność zapakowana, z widoczną datą przydatności
Konkurs na taki punkt w Białymstoku obejmuje na razie czas do końca roku, ale władze miasta mają nadzieję, że pomysł się przyjmie i będzie mógł być kontynuowany. Zgodnie z regulaminem punktu żywność będzie musiała być zapakowana i z widoczną datą przydatności do spożycia. Nie będzie można zostawiać jedzenia ugotowanego w domu, np. ciast czy zup. - Przywiezienie tego, co pozostało po świętach, nie wchodzi w grę - dodał prezydent.
Szefowa CAS Urszula Dmochowska mówiła, że ponieważ pomysł dotyczy dystrybucji żywności i w grę wchodzą sprawy zdrowia, poproszono o opinię Sanepid. Na podstawie jego wskazówek regulamin jadłodzielni wyklucza żywność niesprawdzoną i własnej produkcji.
Nie wiadomo, czy pomysł się przyjmie
Tadeusz Truskolaski przywoływał statystyki ubóstwa, z których wynika, że w Białymstoku również jest grupa potrzebujących.
- Zostawianie, jak i branie żywności jest bezpłatne (...) Nie wiemy, czy to będzie cieszyło się powodzeniem. Są takie przykłady ze świata i z Polski i również chcemy dołączyć do tego, bo uważamy, że jest to po prostu szlachetne działanie" - podkreślał prezydent Białegostoku.