16. Marsz Godności Osób Niepełnosprawnych przeszedł ulicami Białegostoku

Miał on związek z obchodzonym w Europie 5 maja Dniem Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych.

Marsz zorganizowany został po raz 16. z inicjatywy Stowarzyszenia Wspierania Aktywności Niepełnosprawnych Intelektualnie "Aktywni" w Białymstoku. Ma służyć przede wszystkim integracji środowiska niepełnosprawnych i organizacji działających na ich rzecz, ale też przypominać o problemach tych osób.

Wspólny marsz ulicą Lipową 

Tradycyjnie już pochód przeszedł główną ulicą Białegostoku - Lipową. Uczestniczyli w nim przede wszystkim niepełnosprawni (m.in. osoby na wózkach inwalidzkich) oraz ich opiekunowie, uczniowie szkół i przedszkoli integracyjnych czy uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej, głównie z Białegostoku, ale też innych miejscowości w regionie oraz goście z Litwy. Wzięli w nim udział także przedstawiciele władz miasta i województwa, przedstawiciele organizacji pozarządowych, mieszkańcy oraz wolontariusze.

Marsz to ciągle ważne spotkanie, ciągle osoby niepełnosprawne potrzebują przypominania całemu społeczeństwu, że są, że są wśród nas, że mają swoją godność, że mają swoje potrzeby, że mają swoje prawa - powiedziała prezeska Stowarzyszenia "Aktywni" Ludmiła Bogalska. 

Mówiła, że można zauważyć, iż coraz więcej osób bierze udział w pochodzie. "Mam nadzieję, że marsz jest dla nich taką okazją, żeby się zmobilizować, wyjść z domu, spotkać z przyjaciółmi, po prostu wyjść na ulicę i zaistnieć" - dodała.

Na marsz po raz pierwszy przyszła Iwona Wawrentowicz ze swoim 11-letnim synem, który porusza się na wózku inwalidzkim. 11-letni Michał powiedział, że udział w marszu to dla niego duże przeżycie. 

Lubię takie inicjatywy, które są podejmowane dla dzieci niepełnosprawnych takich jak ja. To jest piękne, że ludzi chcą zorganizować coś takiego dla niepełnosprawnych - mówił. 

Osoby niepełnosprawne i ich rodziny potrzebują wsparcia

Pani Iwona mówiła, że osoby niepełnosprawne i ich rodziny potrzebują wsparcia. Jej syn choruje na chorobę mięśni. "Mało jest dostępu do lekarzy, rehabilitacja jest tylko prywatna, państwowa jest obłożona" - powiedziała. Dlatego bardzo popiera protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Mówiła, że zmiany są bardzo potrzebne i dostosowane do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami.

Podobnego zdania jest też pani Katarzyna, która na marsz przyszła ze swoją niespełna 18-letnią córką Darią poruszającą się na wózku.

Nikt nie widzi przez tyle lat, ile pracy musimy włożyć, ile wyrzeczeń zrobić, żeby temu dziecku zapewnić wiele rzeczy - powiedziała. 

Mówiła, że te dodatkowe 500 zł, o które walczą protestujący, nie jest aż tak wielką kwotą w stosunku do tego, ile miesięcznie wydaje się na podstawową opiekę i leczenie. 

Gdyby nie dodatkowa pomoc czy jakaś darowizna, to nie bylibyśmy w stanie, żeby w dobry sposób zapewnić dziecku byt - dodała pani Katarzyna.

Mówiła, że często ta pomoc państwa nie jest też dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Podała przykład swojej córki, która porusza się na wózku, ma rzadko spotykaną chorobę genetyczną, a zgodnie z przepisami wózek przyznany może być na stałe osobom z porażeniem wszystkich kończyn. "To trochę dziwna sytuacja. Dlatego całym sercem popieram ten protest" - dodała.

O potrzebie zmian systemowych mówiła też prezes Ludmiła Bogalska. Powiedziała, że osobom z niepełnosprawnością intelektualną, z którymi pracuje, potrzebny jest system wsparcia środowiskowego. Ludmiła Bogalska mówiła, że chodzi przede wszystkim o wsparcie dorosłych osób niepełnosprawnych, które kończą edukację i mają do wyboru niewiele placówek, z których mogą później korzystać. Dodała, że chodzi też o systemowe rozwiązania wpierania tych osób na rynku pracy nie tylko otwartym, ale też w systemie pracy chronionej.

Marsz zakończył się na Rynku Kościuszki w centrum miasta, gdzie do godzin popołudniowych odbywa się piknik integracyjny.

źródło: PAP | red: maj, sk