Radio Białystok | Wiadomości | Zima w pełni, a w Lipsku powstają wielkanocne pisanki
Lipsk to "ośrodek pisankarstwa znanym w całym kraju", zamówienia na pisanki już napływają do twórczyń ludowych.
Zamówienia na pisanki napływają zimą
Pisanki z Lipska wyjeżdżają m.in. do Czech, Szwajcarii, Niemiec i Australii, dlatego twórczynie ludowe, aby zdążyć do świąt wielkanocnych zaczynają je wykonywać już w styczniu. Każda z kobiet jest w stanie przygotować ok. tysiąca pisanek.
Dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej dr Artur Gaweł w publikacji "Rok obrzędowy na Podlasiu" podkreśla, że sztuka malowania jajek osiągnęła szczególnie wysoki poziom w Lipsku nad Biebrzą, przez co miejscowość stała się "ośrodkiem pisankarstwa znanym obecnie w całym kraju". Dodaje, że pisanki w Lipsku zdobione są techniką batiku szpilkowego, znaną na Podlasiu od I połowy XIX w.
Pisanki lipskie to wydmuszki, wzory nanosi się szpilką
Do zrobienia tzw. pisanki lipskiej potrzebna jest wydmuszka, a także szpilka wbita w specjalny kijek, którą następnie zanurza się w rozgrzanym wosku pszczelim i w ten sposób nanosi wzór na jajko. Rysuje się kreski przypominające przecinki albo rozciągnięte łezki. Wzory pisze się symetrycznie; to najczęściej gwiazdki, kwiatki i palemki. Dawniej pisanki kolorowano naturalnymi barwnikami, współcześnie używa się środków syntetycznych do barwienia wełny.
Siedemdziesięcioletnia twórczyni ludowa z Lipska, wiceprezes Zarządu Suwalskiego Oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych Ewa Skowysz-Mucha, pisankarstwem zajmuje się od dzieciństwa. Tej sztuki nauczyła ją mama. Jak mówi - ozdabia wydmuszki jajek: kurzych, gęsich, strusich, a także niewielkie jajka kurek rajskich. Wydmuszki na pisanki twórczynie zbierają przez cały rok.
Jajko trzeba wydmuchać, później wprowadzić strzykawką lekarską wodę z płynem do środka, umyć w środku, na zewnątrz, trzeba wysuszyć i znowu umyć
- wyjaśnia Ewa Skowysz-Mucha.
Pisanki z Lipska jadą do całej Europy
Twórczyni ludowa podkreśla, że zamówienia na pisanki już napływają. - Wykonuję do Szwajcarii spore zamówienie, do Niemiec, do krajów skandynawskich, do Anglii wyjeżdżają, a jeśli chodzi o kraj, to mamy takie stałe punkty, jak Muzeum Etnograficzne w Warszawie, targi i jarmarki m.in. w Białymstoku, w Lublinie - mówi pisankarka.
- Szwajcarzy kupują większość pisanek jaj kurzych, teraz część zamawiają gęsich, ale w tym roku też kilka strusich kupili, natomiast strusie idą najlepiej w Polsce. Polacy, którzy pracują w Niemczech, czy w Anglii też zamawiają już sporo, jako prezent dla swoich 'bosów' - wyjaśnia Skowysz-Mucha.
Pisankarki z Lipska mówią, że zrobienie jednej pisanki na jajku kurzym zajmuje godzinę. Na pomalowanie jaja strusiego trzeba przeznaczyć nawet dwa dni.
Jak styczeń się zaczyna, to ja wiem, że już odbiorcy się będą odzywać i trzeba będzie wysyłać, do Czech już kilka dni temu pojechały
- opowiada z kolei 78-letnia twórczyni ludowa z Lipska Genowefa Sztukowska, która zdobieniem jaj zajmuje się od 1969 r. i rocznie nadal potrafi wykonać ok. tysiąca pisanek na jajkach kurzych. - Ja cały rok po trochu piszę, mam już 600 małych kurzych napisanych, mam pewnie z 200 gęsich i mam 8 strusich - dodaje.
W Lipsku jest ok. 20 twórczyń ludowych, które podkreślają, że pomimo całorocznej produkcji, zdobienie jajek ich nie nudzi. Kobiety prowadzą warsztaty i uczą tej sztuki kolejne pokolenia.
Pisanka lipska od 2012 znajduje się na Liście Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W Lipsku od 2007 roku działa Muzeum Lipskiej Pisanki i Tradycji, jest własnością dwóch stowarzyszeń: "Stowarzyszenia Lipskiej Pisanki i Tradycji" i "Pracowni Architektury Żywej". Muzeum zostało utworzone przez te stowarzyszenia i prowadzone przez SMLPiT. Tamtejsza kolekcja liczy około tysiąca pisanek. Głównym celem powstania placówki, jak można przeczytać na jej stronie internetowej, jest "zachowanie dla przyszłych pokoleń bogatej tradycji regionu związanej z pisanką".