Nie wiem jaka będzie moja przyszłość - trener Mamrot po zakończonym sezonie

Mamrot: warto kontynuować ten projekt

Trener Ireneusz Mamrot na konferencji prasowej zaznaczył, że Jagiellonia mogła ten mecz zremisować, jednak bramka na 2:0 obniżyła morale zespołu.

Nasza historia meczów z Lechią w tym sezonie jest nieprawdopodobna. Wszystkie wyglądają podobnie, a Lechia je wygrywa. O ile ta pierwsza połowa mogła zakończyć się wynikiem remisowym, ale straciliśmy bramkę, tak w drugiej stworzyliśmy sobie dwie sytuacje, mieliśmy rzut karny i do tego momentu naprawdę dobrze graliśmy w piłkę. Natomiast chwilę po niestrzelonym karnym było 2:0 i w tym momencie już, że zeszło z drużyny powietrze. Miało to duże znaczenie, zespól zaczął mieć duże problemy. Myślę, że mogliśmy to spotkanie co najmniej zremisować, a to dawałoby nam 4. miejsce i europejskie puchary, a tak wyjeżdżamy niezadowoleni, bo zajęliśmy 5. miejsce. [...] Co do meczu w Krakowie, to znaliśmy wynik w przerwie spotkania. W drugiej połowie nie znaliśmy wyniku. Zespół wiedział, że jest duża szansa, wyszliśmy bardzo dobrze zmotywowani, niestety się nie udało

- mówił na konferencji trener Ireneusz Mamrot

Sprawa wygasającego kontraktu

Trener został zapytany o sprawę swojego kontraktu przyznał, że sam chciałby wiedzieć "na czym stoi".

Co do mojej przyszłości, kończy mi się kontrakt i nie znam odpowiedzi na pytanie co dalej. Mam nadzieję, że ta sprawa w poniedziałek (20.05) się wyjaśni. Jest to dla mnie również nieco uciążliwe, bo chciałbym wiedzieć na czym stoję. Opcja jest po stronie klubu. Dzisiaj publicznych deklaracji nie złożę, ponieważ na takie tematy muszę najpierw rozmawiać z prezesem Kuleszą. Zgodziłem się jednak na przebudowę zespołu i warto byłoby to kontynuować, jednak nie chcę nikomu nic sugerować, bowiem decyzja o przedłużeniu umowy nie do końca zależy ode mnie.

- dodał trener Jagiellonii.

Trener Ireneusz Mamrot prowadzi Jagiellonię od dwóch sezonów. Osiągnął z klubem wicemistrzostwo Polski, finał Pucharu Polski oraz 5. miejsce w lidze. 

| red: rbon