Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. władze Związku Sowieckiego, okupującego tereny II Rzeczypospolitej, zorganizowały cztery wywózki na Wschód obywateli polskich różnych narodowości.
Pierwsza z nich objęła głównie rodziny urzędników państwowych, m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, leśników, a także wojskowych, w tym uczestników wojny polsko-bolszewickiej, i właścicieli ziemskich. Wywożeni trafiali do północnych regionów ZSRS, w okolice Archangielska oraz do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego i Komi.
Pierwsza wywózka była największa - ok. 140 tys. osób - i najbardziej tragiczna pod względem liczby ofiar. Deportowano wtedy m.in. wielu mieszkańców Białegostoku i okolic. Władze miasta podkreślają, że wtedy na "nieludzką ziemię" wywieziono jedną piątą mieszkańców miasta i okolic, a prześladowaniami sowieckimi była dotknięta niemal każda rodzina.
W Białymstoku od lat znajduje się pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka. Tam w poniedziałek rano kwiaty złożyli: szef resortu edukacji, podlaski poseł PiS Dariusz Piontkowski i wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, w asyście służb mundurowych.
Przede wszystkim powinniśmy pamiętać o tym, że wieleset tysięcy Polaków zostało zesłanych na Wschód, nie tylko na Sybir, bo Sybir jest tutaj symbolem. Powinniśmy pamiętać o naszych rodakach z Podlasia, z Białegostoku, bo te wydarzenia dotyczyły nie tylko innych części Polski, ale przede wszystkim dzisiejszej Polski wschodniej, w tym województwa podlaskiego - powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Jak dodał, to jest jeden z elementów odróżniających "pamięć historyczną" mieszkańców regionu od Polaków z centralnej czy zachodniej Polski, którzy takich tragicznych doświadczeń związanych z deportacjami nie mieli.
Ta data wiąże się ze wspomnieniami bardzo wielu rodzin z naszych terenów, dawnego województwa białostockiego - przyznał wojewoda Bohdan Paszkowski.
Przypominał, że deportacje z lutego 1940 roku odbywały się w trakcie srogiej zimy, a do tego były pierwszymi, przeprowadzonymi na taką skalę na terenach zajętych przez Armię Czerwoną.
Powinniśmy wsłuchiwać się w głos tych jeszcze żyjących Sybiraków, mając świadomość, że to już 80. rocznica mija od tych deportacji z 1940 roku - dodał Bohdan Paszkowski.
Zwracał uwagę, że żyjący jeszcze byli wtedy dziećmi, więc ich wspomnienia są szczególnie dramatyczne. Minister Dariusz Piontkowski wyraził nadzieję, że działalność tej placówki spowoduje, że te tragiczne wydarzenia będą dużo bardziej znane.
Miejskie obchody 80. rocznicy
W Białymstoku zakończyły się kilkudniowe miejskie obchody, upamiętniające ofiary masowych deportacji obywateli polskich na Wschód. 10 lutego przypada 80. rocznica pierwszej z czterech wywózek, przeprowadzonych przez władze sowieckie w latach 1940-1941.
W południe w mieście zawyły syreny, by przypomnieć mieszkańcom miasta o rocznicy deportacji z lutego 1940 roku.
Setki osób uczciły 80. rocznicę pierwszej masowej wywózki Polaków na Sybir. Przy Pomniku- Grobie Nieznanego Sybiraka @rafalrudnicki mówił: „Naszym obowiązkiem jest utrzymywanie pamięci o ofiarach deportacji. To ważne, abyśmy w takie dni byli razem.” https://t.co/JEt1M6cnUE
— Wschodzący Białystok (@WBialystok) February 10, 2020
pic.twitter.com/TH9GsZLqvt
Zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki podkreślał znaczenie przekazywania wiedzy o tych wydarzeniach z historii Polski młodemu pokoleniu.
Byśmy potrafili skutecznie docierać do niego z przekazem o tych tragicznych chwilach w historii naszego narodu, ale chwilach, które też budowały świadomość i polskość wówczas, gdy tak naprawdę naszego kraju nie było na mapach świata, kiedy dwóch agresorów zajęło polskie ziemie - mówił Rafał Rudnicki.
Rudnicki przypomniał, że w mieście przez kilka dni odbywały się wydarzenia nawiązujące do rocznicy, by w niesztampowy sposób dotrzeć z przekazem, zwłaszcza do młodych ludzi. Wymienił - zorganizowany po raz drugi - sobotni Bieg Pamięci Sybiru czy niedzielną uroczystość zapalenia przy powstającym Muzeum Pamięci Sybiru 1,4 tys. zniczy i lampek, by upamiętnić 140 tys. osób deportowanych na Wschód w pierwszych wywózkach.
Wszystko po to, by z tym nowoczesnym przekazem dotrzeć do kolejnych pokoleń białostoczan, Podlasian, Polaków - mówił zastępca prezydenta Białegostoku.
W Białymstoku powstaje Muzeum Pamięci Sybiru
Rafał Rudnicki podkreślał, że w mieście powstaje Muzeum Pamięci Sybiru. Formalnie placówka działa od kilku lat (przez długi czas w tymczasowej siedzibie), w grudniu 2019 roku zakończyła się budowa jej gmachu, trwają prace nad stałymi ekspozycjami.
W założeniu muzeum będzie ogólnopolską placówką zajmującą się m.in. właśnie tematyką deportacji Polaków na Wschód. Otwarcie dla zwiedzających zaplanowano na 17 września 2021 roku.
Chcąc zachować życie, musimy zachować pamięć o tych, co cierpieli, co ginęli, tylko dlatego, że byli Polakami, chcieli wolnej, suwerennej, niepodległej Polski - mówił przewodniczący Podlaskiej Rady Wojewódzkiej Związku Sybiraków, b. prezes Związku Tadeusz Chwiedź.
Powiedział też, że próby fałszowania historii "nie mogą mieć miejsca". - Sybiracy na to nie pozwolą. Trauma Sybiru trwa wewnątrz nas i my musimy pilnować prawdy historycznej, by ta prawda w jak najszerszym zakresie dotarła do młodych - podkreślał.
Kwiaty złożyły również władze samorządowe
80. rocznicę pierwszej masowej wywózki Polaków na Wschód uczciły władze województwa podlaskiego. Złożyły kwiaty przed pomnikiem - Grobem Nieznanego Sybiraka.
Złożeniem wieńca pod Pomnikiem-Grobem Nieznanego Sybiraka marszałek @artur_kosicki oraz wicemarszałkowie M. #Olbryś i S. #Derehajło, a także członkowie zarządu: @AwaBurnos i M. #Malinowski, uczcili 80. rocznicę pierwszej wywózki Polaków na Wschód. https://t.co/ggzMLxkH7o
— Województwo Podlaskie (@wojpodlaskie) February 10, 2020
pic.twitter.com/2G1XhfwNZj
Całkowita liczba obywateli polskich wywiezionych w latach 1940-1941 w głąb Związku Sowieckiego nie jest znana. Historycy IPN, m.in. w oparciu o źródła archiwalne NKWD, tę liczbę szacują na kilkaset tysięcy obywateli polskich. Związek Sybiraków uważa za prawdziwe dużo wyższe liczby i przyjmuje, że w ramach czterech zsyłek na Wschód wywieziono 1,3 mln polskich obywateli, z których zginął co trzeci.
Uroczystości w Kolnie
W Kolnie, w rocznicę tych wydarzeń, rano odprawiono uroczystą mszę świętą w kościele p.w. Świętej Anny. Wzięły w niej udział rodziny Sybiraków, w tym jeden ze świadków tych wydarzeń Jan Truszkowski. Na Syberię trafił jako dziesięcioletni chłopiec.
- Noc jeszcze, słyszę jakieś hałasy, niesamowite krzyki. Otwieram oczy, przy łóżku moim stoi rosyjski żołnierz z bagnetem. Myślałem, że on przyszedł mnie zastrzelić. W pewnym momencie wpada moja mama i płaczącym głosem do mnie mówi - synku wstawaj, na Sybir nas wywożą. I ja się z tych słów, o dziwo, ucieszyłem. Bo jak mnie gdzieś tam mają wywieźć, to ja będę żył. Skojarzenie dziecka, aby tylko żyć. Gdziekolwiek - mówi Jan Truszkowski.
Po mszy przedstawiciele władz miasta, gminy i powiatu złożyli kwiaty pod kolneńskim pomnikiem upamiętniającym wywózkę.
- To wydarzenia, o których nie można nigdy zapomnieć. Przede wszystkim z szacunku dla tych, którzy wtedy cierpieli. Ale także dlatego, że każda, tak bolesna lekcja historii, powinna być nauką na przyszłość. Musimy o tym pamiętać i robić wszystko, żeby to się nigdy nie powtórzyło - mówił starosta kolneński Tadeusz Klama.
W 1940 roku, podczas pierwszej wywózki na Syberię wywieziono blisko 140 tys. osób.
Krajobraz wokół to rozbite czołgi i samochody, spalone drzewa, leje po bombach, kleiste błoto, w którym grzęzną nogi i okopy ze szczurami. Tak żyją żołnierze walczący w Ukrainie w tzw. strefie zero czyli - oko w oko z wrogiem.
Nikole Luberacka otrzymała tytuł Mistrza Ortografii Polskiej na Łotwie. Podczas dyktanda w Gimnazjum imienia Józefa Piłsudskiego w Dyneburgu z językowymi pułapkami zmagały się 132 osoby.
Minęło 30 lat od podpisania traktatu o przyjaźni między Litwą a Polską. Jak dziś wyglądają relacje i jak przez ostatnie lata się kształtowały?
Przed nami majówka i jeśli ktoś planuje się udać w stronę Litwy, to może warto odwiedzić miejsca, które trochę wykraczając poza stałe trasy, właśnie po to, żeby lepiej zrozumieć historię, także mieszkających tam Polaków i Litwinów oraz przedstawicieli innych narodowości. Jednym z takich miejsc jest Hala Targowa i targowisko "Pod Halą".
Głośnym echem odbił się spektakl "Robczik" Bożeny Sosnowskiej. Jest on spojrzeniem na współczesne Wilno, bez sentymentów i nostalgii, oczami młodych ludzi.
24 lutego minie druga rocznica rosyjskiego ataku na Ukrainę. W tej audycji o codzienności Polaków we Lwowie opowie Teresa Pakosz z Radia Lwów. W programie również o zbliżającym się setnym numerze Gońca Kresowego, ale i o pierwszym.
Polskie media na Litwie - jakie są oczekiwania względem nich i jakie są potrzeby wśród polskiej mniejszości? Kto z nich korzysta? Jaką role w tworzeniu współczesnego dialogu międzykulturowego i międzypokoleniowego pełnią?
Uczestnicy "Kresów" opowiadają, jak to jest być Polakiem poza Polską.
To cykliczne spotkanie jest gestem wsparcia więźniów politycznych na Białorusi. Organizatorzy akcji solidarności w centrum Białegostoku - Związek Polaków na Białorusi - domagają się uwolnienia między innymi więzionego przez reżim dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Prowadzący:
Źmicier Kościn