Radio Białystok | Gość | Rafał Rudnicki [wideo] - zastępca prezydenta Białegostoku
"Nadzieje są ogromne, bo jest to wyjątkowe wydarzenie w 104-letniej historii klubu Jagiellonia Białystok, jak też w historii miasta. Rzadko takie wydarzenie ma miejsce, że można świętować mistrzostwo Polski" - mówi Rafał Rudnicki.
O fecie, jaka miejmy nadzieję będzie po zdobyciu mistrzostwa Polski przez Jagiellonię, o planach na przyszłość i obecnej współpracy władz miasta z klubem - m.in. o tym z zastępcą prezydenta Białegostoku Rafałem Rudnickim rozmawia Marek Gąsiorowski.
Marek Gąsiorowski: Wybiera się pan na mecz?
Rafał Rudnicki: Tak, wybieram się. Myślę, że podobnie jak wiele tysięcy białostoczan, bo wszystkie bilety na mecz są sprzedane. Ci, którzy na mecz nie dotrą, bo nie kupili biletów, będą mieli okazję, o czym wczoraj (21.05) informowaliśmy wraz z Jagiellonią, zobaczyć ten mecz na Rynku Kościuszki przy telebimie od godziny 17:30. Mam nadzieję, że wielu białostoczan się tam zgromadzi. Później feta, oczywiście w zależności od wyniku, ale myślę, że wszyscy jesteśmy przekonani, że ten wynik będzie pozytywny.
Jaki wynik pan obstawia? Podobno bukmacherzy w Białymstoku przyjmują tylko zwycięstwo Jagi, innego nie przyjmują. To prawda czy też nie?
Mam nadzieję, że wynik będzie pozytywny, czyli taki, który pozwoli zdobyć nam mistrzostwo Polski. Po meczu oczywiście też zapraszamy na Rynek Kościuszki, gdzie kibice będą świętowali, mam nadzieję, że zdobycie mistrzostwa Polski. Około godziny 21:00-21:30, po przemarszu przez miasto, przy scenie pojawią się kibice, a na scenie piłkarze Jagiellonii.
Oczywiście w takich okolicznościach trzeba brać pod uwagę wszystkie warianty, więc nie sposób nie zapytać - i odpukajmy może razem na trzy-cztery - a co, jeśli nie będzie mistrzostwa?
Myślę, że jakaś feta też będzie, bo przypomnę, że przy okazji wicemistrzostw Polski, dwa razy zdobytych przez Jagiellonię, też świętowano. Oczywiście tutaj nadzieje są ogromne, bo jest to wyjątkowe wydarzenie w 104-letniej historii klubu, jak też, nie oszukujmy się, w historii miasta. Rzadko takie wydarzenie ma miejsce, że można świętować mistrzostwo Polski. Jeśli będzie wicemistrzostwo, to jestem przekonany, że też kibice jakoś się z tym pogodzą i też będą świętować.
Pogadajmy teraz trochę o relacjach na linii Jagiellonia-władze miasta. Na początku sezonu było burzliwie, bo Jagiellonia się odgrażała, że będzie chciała grać w Płocku, a to ze względu na koszty wynajmu stadionu, ze względu na dystrybucję biletów w skyboxach itd. Te sprawy to już rozumiem historia, która raczej prędko nie wróci, czy jeszcze jakieś szczegóły są dogrywane na przyszły sezon?
Fakt, że na konferencji wspólnie występuje prezydent, prezes klubu oraz przedstawiciel kibiców, chyba pokazuje, że tutaj wszyscy gramy do jednej bramki, używając terminologii piłkarskiej. To, co miało miejsce w przeszłości, też musimy zrozumieć, bo klub jest sportową spółką akcyjną, każdy też patrzy w zakresie pieniędzy. Stadion też jest spółką. Stąd pewnie te emocje, które udało się w jakiś sposób wyciszyć, udało się dojść do porozumienia, chociażby kwestia związana z dotacją dla Jagiellonii. Myślę, że w tym sezonie na takim poziomie, który klub satysfakcjonuje, a zapewne, jeśli będzie mistrzostwo Polski, to decyzje w zakresie dotacji też będą dla klubu pozytywne.
Rada miejska pewnie nie będzie się wzbraniać.
Prezydent Miasta Białegostoku, pan Tadeusz Truskolaski, zapowiedział, że będzie wsparcie na mecze pucharowe, w których Jagiellonia wiadomo, że będzie grała, tak jak w poprzednich sytuacjach, kiedy Jagiellonia w tych pucharach grała.
Zapytam jeszcze o stadion. Przed nowym sezonem jakieś przymiarki, jakieś zmiany są planowane? Są rozmowy na ten temat z klubem? Czy tak, jak zastygło w ubiegłosezonowej formie, to tak to zostanie?
Powiem szczerze, że nie wiem, czy nowy prezes spółki już prowadził rozmowy z Jagiellonią, czy są one odłożone do momentu, kiedy zakończy się sezon. To jest pytanie do Tomasza Dębowskiego, prezesa spółki Stadion Miejski. Mam nadzieję, że rozmowy będą prowadzone w lepszej atmosferze, bo tutaj głównie wszystko się rozbijało o atmosferę.
I o pieniądze chyba trochę też.
Dojdziemy wszyscy do porozumienia, przede wszystkim spółka Stadion Miejski z Jagiellonią.
Troszeczkę teraz o pieniądzach porozmawiajmy. Dotacje z miasta na sport - 3 mln dla Jagiellonii. To dużo przy 6-milionowym budżecie. Z innych środowisk sportowych słychać, że nie tylko Jagiellonia jest w Białymstoku. Jak władze miasta w osobie wiceprezydenta Rudnickiego się do takiego stwierdzenia ustosunkują?
To prawda, chociaż oczywiście najbardziej rozpoznawalną marką sportową miasta jest Jagiellonia, ale ja przypomnę, że prawie 6 milionów złotych w pierwszym półroczu na 60 klubów sportowych zostało przeznaczone z budżetu miasta Białystok. Moim zdaniem jest to duża kwota, ale oczywiście ona zawsze jest niewystarczająca. Zawsze kluby sportowe uważają, że mogłoby być więcej, że to jest za mało.
Środowisko siatkarskie, które ostatnio prężnie działa, przypomnijmy, po wielu latach tak naprawdę siatkówka i męska, i żeńska przede wszystkim się odrodziła. Tutaj w tę stronę będzie takie głębsze spojrzenie, żeby tym klubom pomóc, żeby jednak gdzieś tam się postarały na przykład o Plus Ligę?
Ja powiem tak - jeśli idzie o wsparcie, to prowadzimy świadomą politykę. Kluby największe i grające w najwyższych klasach rozgrywkowych mają to wsparcie najwyższe.
Jagiellonia ma najwyższe.
Tak, ale później jak popatrzymy na wysokość wsparcia, to mamy KS Podlasie, czyli lekkoatletów, medalista Igrzysk Olimpijskich - Wojciech Nowicki. Potem mamy "Juvenię" i short-track. Mamy siatkarki i siatkarzy, mamy koszykarzy Żubrów... i tak to mniej więcej jest. Mamy oczywiście tenisistów stołowych, którzy grają w Lotto Superlidze. Oni są na najwyższym poziomie wsparcia ze strony miasta. Do tego jeszcze dochodzą pieniądze z umów promocyjnych, które na przykład w tym sezonie, jeśli idzie o siatkarzy i siatkarki, były wyższe od tych w poprzednim sezonie, bo oczywiście też liczyliśmy na to, że obie drużyny zawalczą o awans. Walczyły o ten awans, nie udało się. My jesteśmy tutaj otwarci na to, żeby wspierać także siatkówkę, ale tych, którzy grają na najwyższym poziomie rozrywkowym wyższymi kwotami. Wszystko zależy od wyniku, który padnie na boisku.
Czyli z perspektywy władz miasta, nie tylko Jagiellonia. Promocja poprzez sport. Tą drogą płyną też finanse do białostockiego klubu i mają płynąć, tak jak zapowiadał w ubiegłym roku prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, coraz większe. Jak wygląda plan na najbliższe rundy rozgrywek, zwłaszcza że przed Jagiellonią, o czym wspomnieliśmy, europejskie puchary?
W ostatnim czasie raczej dzieliliśmy pieniądze poprzez dotacje. Natomiast, jeśli chodzi o promocję, myślę, że tak jak zapowiedział prezydent Truskolaski, gra w pucharach spowoduje, że znajdą się dodatkowe środki na to, żeby wesprzeć Jagiellonię w tych meczach, mamy nadzieję w meczach w różnych zakątkach Europy, albo nawet i Azji, bo przypomnę, że kiedyś mieliśmy okazję grać z Kazachstanem, z Irtyszem Pawłodar. Daleka podróż, kosztowna. Tutaj na pewno ze strony miasta będzie pomoc, bo zależy nam na tym, żeby Jagiellonia, która, mówię, jest marką samą w sobie, rozpoznawalną w całej Polsce, była promowana i promowała miasto.
Też dalej o promocji. Miasto, jak wiadomo, z Jagiellonią od wielu lat współpracuje. Głównym celem jest promocja marki Wschodzący Białystok. Ja rozmawiałem z wieloma specjalistami od marketingu i promocji. Niektórzy uważają, że ten sposób promocji już się wyczerpał, że tak naprawdę jest to bardzo wyeksploatowane pole, że tą drogą trudno dotrzeć do nowych osób, które by tę markę rozpoznawały. Zwłaszcza że najczęściej, jak mówią ci specjaliści, to logo można spotkać podczas transmisji meczu, gdzieś tam oczywiście poza stadionem, na koszulkach piłkarzy. Jaki jest odzew tej promocji, jeśli chodzi o miasto Białystok? Czy faktycznie adekwatny do wykładanych kwot? Czy miasto na tym zyskuje, czy to tak na zero mniej więcej wychodzi?
Zacznijmy od tego, że od pięciu lat nie posługujemy się określeniem Wschodzący Białystok, tylko Białystok. Była decyzja Rady Miasta, która podjęła uchwałę, że nie ma już nazwy Wschodzący Białystok, tylko jest Białystok. Taka logówka jest od pięciu lat na koszulkach Jagiellonii. To tylko tytułem wyjaśnienia, panie redaktorze. Jak ludzie chodzą na mecze i patrzą na koszulki piłkarzy Jagiellonii, to widzą, że jest tylko napisany Białystok, a nie Wschodzący Białystok. Mam nadzieję, że pan redaktor też to zauważy.
Ze wzrokiem ostatnio niestety coraz gorzej, mocniejsze okulary muszę mieć.
To jest temat na dłuższą dyskusję. Miasta w Polsce w ten sposób świadomie dotują kluby piłkarskie, czy też w ogóle drużyny sportowe w różnych rozgrywkach, nie tylko piłki nożnej, ale koszykówki czy siatkówki, promując swoją nazwę, promując swój znak graficzny na koszulkach. Jest to sposób na wspieranie sportu profesjonalnego. Można oczywiście dyskutować, czy to jest właściwe, czy to jest niewłaściwe, ale w podobny sposób funkcjonują praktycznie wszystkie duże miasta, niektóre nawet są właścicielami klubów, jak Śląsk Wrocław. Czy to jest skuteczne? Raporty z obecności marki, które są sporządzane, które są przedstawiane przez chociażby Ekstraklasę S.A., czyli spółkę zarządzającą ligą piłkarską, pokazują, że jest to skuteczne. Czy tak jest w rzeczywistości? To jest zawsze temat do dyskusji. Myślę, że tutaj nawet czasu by nam zabrakło, bo potrzeba byłoby zaprosić specjalistów od marketingu, od promocji, żeby powiedzieli, czy to jest skuteczne, czy to jest nieskuteczne. My jako miasto jesteśmy z tej formy obecności na koszulkach i też na materiałach reklamowych Jagiellonii zadowoleni, nas to satysfakcjonuje. Czy mogłoby być to robione lepiej? Pewnie mogło, ale jak widać, nikt w Polsce nic ciekawszego jeszcze nie wymyślił.
Na koniec zapytam, jak miasto, ewentualny tytuł Mistrza Polski Jagiellonii chce wykorzystać w promocji, bo to naprawdę dobry moment do tego, żeby się pokazać na wielu, wielu, wielu polach.
To już zobaczymy po sobotnim meczu. Na razie trzymamy kciuki i zapraszamy do tego, żeby być na stadionie, być pod telebimem przy ratuszu o 17:30, a potem mam nadzieję wspólnie się cieszyć z faktu, że ten sukces udało się osiągnąć.
Białystok - miasto mistrza Polski. Ładnie brzmi.
Jesteśmy przygotowani na różne warianty, tylko byle nie zapeszyć, tak jak pan redaktor powiedział, odpukajmy raz jeszcze, żeby w sobotę było dobrze.