Radio Białystok | Gość | Maciej Żywno [wideo] - Wicemarszałek Senatu XI kadencji
"Wszyscy deklarowali chęć współpracy ponad podziałami dla regionu i będziemy to podtrzymywać" - mówi Maciej Żywno.
Poseł z województwa podlaskiego - Szymon Hołownia - został marszałkiem Sejmu, wicemarszałkiem został Krzysztof Bosak, który także startował z podlaskich list. Inny parlamentarzysta z regionu - Maciej Żywno - został wicemarszałkiem Senatu. Co to oznacza dla mieszkańców Podlaskiego, a także jak będzie wyglądała praca obu izb w nowej kadencji? O tym z wicemarszałkiem Senatu XI kadencji Maciejem Żywną rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Co się wydarzyło podczas inauguracyjnego posiedzenia Senatu? Najpierw wybór trzech wicemarszałków, później rozszerzenie tego grona do pięciu. Na dodatek wśród tej piątki znalazł się parlamentarny debiutant, czyli pan.
Maciej Żywno: Nie było w tym żadnego zaskoczenia. Umowa koalicyjna zakładała również moją kandydaturę na wicemarszałka Senatu. Życie formalne składa się z takich elementów, które powodują, że najpierw było trzeba wybrać wstępne prezydium z panią marszałek na czele, następnie rozszerzyć program o zmianę regulaminu Senatu i wtedy można było dokończyć kwestii wyboru wicemarszałków. Stąd trochę mogło to wyglądać jak jakaś wielka niespodzianka, natomiast to było zaplanowane.
To oczywiście procedury, ale jeszcze co do drugiej części tego pytania, to skąd w tym składzie pan, parlamentarny debiutant z województwa podlaskiego?
Rozmowa koalicyjna nie dotyczy tylko tego, że wszyscy muszą być parlamentarnie doświadczeni. Było brane pod uwagę również doświadczenie zarówno w administracji rządowej, jak i samorządowej, również w sejmiku regionalnym, co też podkreśla element tego, że regionalny parlament też daje doświadczenie do tego parlamentu krajowego.
Wicemarszałkiem Senatu nie został natomiast Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości. W jego ocenie brak tej nominacji to "zapowiedź brutalnej i bezwzględnej polityki rządów obecnej większości" i "złamanie niekwestionowanego obyczaju parlamentarnego".
Zacznijmy od tego, że senatorowie Prawa i Sprawiedliwości nie głosowali czy wręcz głosowali przeciw kandydatom zarówno Lewicy, jak i Koalicji Obywatelskiej, a zatem jasno wskazując na to, mówiąc, że kandydat musi zdobyć wymaganą większość i Marek Pęk tej większości nie znalazł. To miejsce, tu przypomnę, nie zostało zajęte, ono nadal jest miejscem dla Prawa i Sprawiedliwości i czekamy na kandydata, który będzie miał szansę przekonać większość senatorów. Jak pan redaktor zwrócił uwagę, nie było mnie w poprzedniej kadencji Senatu. Natomiast senatorowie, szczególnie ci, którzy pamiętają poprzednią kadencję, jednak bardzo negatywnie odnosili się do sposobu prowadzenia obrad i zachowania pana Pęka.
Senator Platformy Grzegorz Schetyna o porażce PiS-u w Senacie, ale też w Sejmie mówi wprost "niech znajdą sensownych ludzi", ale rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Piotr Meller mówi, że PiS będzie przedstawiać cały czas te same kandydatury.
Polska 2050 nie wchodzi w tę polaryzację konfliktu między starym obozem władzy Prawa i Sprawiedliwości a Koalicji Obywatelskiej. Będziemy otwarci na rozmowy i kandydatów, ale niech to nabierze formułę swoistego rodzaju zobowiązania do dobrej współpracy. Szczególnie przypomnę, że rola wicemarszałka zastępującego marszałka podczas obrad i różnych formuł funkcjonowania, jednak jest formułą wymagającą konsygnacyjnego podejścia, prowadzenia dialogu, na pewno blokowania wręcz tych negatywnych zachowań, które miały miejsce do tej pory.
Trochę innego zdania jest szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, który uważa, że głównym celem Platformy jest zemsta na Prawie i Sprawiedliwości, a jej twarzą został nowy marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który ma firmować swoim nazwiskiem awantury między politykami koalicji a opozycji. Mówi się przecież, że Mastalerek mówi to, co prezydent myśli, ale nie wypada mu powiedzieć.
Nie wiem, co oglądał, może albo jakiś inny kanał telewizyjny, albo obejrzał sobie jakiś horror tego dnia. Natomiast obrady Sejmu mimo tego, że były gorące, to z punktu widzenia i ze strony obecnego marszałka Sejmu Szymona Hołowni były prowadzone z wysoką klasą i wysoką kulturą, w tym również z dopuszczeniem do głosu, prowadzeniem dialogu i zwracaniem również uwagi na negatywne zachowania. Właśnie takiego marszałka potrzebowaliśmy, który będzie z jednej strony reagował na negatywne zachowania, a jednocześnie był osobą dialogu.
Patrząc na układ sił po pierwszych głosowaniach wyraźnie widać, że Sejm i Senat będą ze sobą współpracować i nie powinno być problemu z procesem legislacyjnym. Co będzie z prezydentem? Jak pan sądzi?
W 2025 roku kończy się kadencja prezydentowi Andrzejowi Dudzie, kończy się bezpowrotnie, bo nie może kandydować na trzecią kadencję, co oznacza, że wybrany przez obywatelki i obywateli naszego kraju nowy prezydent, mamy nadzieję, będzie tym, który będzie chciał współpracować i będzie ponad podziałami. Zajmie się sprawowaniem urzędu, a nie wspieraniem tylko jednego obozu politycznego. Wracając do wypowiedzi ministra Mastalerka, naprawdę zwracamy uwagę na to, że tracimy w tej chwili czas. Pan prezydent w jakiś sposób, dokonując oceny jeszcze obecnej opozycji, która ma zdecydowaną większość w parlamencie, powierza jednak tworzenie rządu starej ekipie, która tej większości nie ma, a nam wszystkim opowiada bajki, zaczarowuje rzeczywistość. Nie wiem, jak pan prezydent może nie widzieć, nie słyszeć albo oczekiwać jakiegoś wymuszonego cudu. Tego nie będzie. Krótko mówiąc, z punktu widzenia zarządzania państwem, kontroli i przygotowania budżetu na 2024 rok, odblokowania środków unijnych naprawdę ten miesiąc będzie nas dużo kosztował niestety negatywnie.
Mamy silną reprezentację województwa podlaskiego. Szymon Hołownia, jak już powiedzieliśmy, został marszałkiem Sejmu, wicemarszałkiem Senatu jest pan, a do tego jest jeszcze Krzysztof Bosak, startujący z województwa podlaskiego, został wicemarszałkiem Sejmu. To się jakoś przekłada na interesy mieszkańców regionu?
Przede wszystkim zobaczymy, jak bardzo marszałek Krzysztof Bosak przyzna się do Białegostoku. Wiemy doskonale, że był jednym ze spadochroniarzy, który Białegostoku nawet nie zna, a stąd startował. Ja szanuję wybór naszych mieszkańców, którzy również na niego zagłosowali. Jak widać, również parlament uszanował ten wybór, jak i Polska 2050, pan Bosak jest marszałkiem. Zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało w obrębie wspólnych spraw dla regionu. Ja w ogóle mam nadzieję, że tak jak senatorowie z województwa podlaskiego, tak samo posłanki i posłowie dla wspólnych działań, o których mówiliśmy również w kampanii, czy też tu w studiu, nawet po dokonanym już wyborze, wszyscy deklarowali chęć współpracy ponad podziałami dla regionu i będziemy to podtrzymywać.
Symbolem pierwszego posiedzenia parlamentu nowej kadencji, można uznać to, że sprzed gmachu zniknęły barierki. Pan wierzy w siłę tego symbolu?
Chyba wszyscy wierzymy w symbole. I osoby wierzące, i osoby, które wierzą w inne wartości niż religijne. Zatem trudno nie mieć takiego wrażenia, że siła symbolu jest ważna. Siła zniesienia barierek jako siła zniesienia bariery, odgradzania się od obywateli, od głosu, czasami negatywnego oczywiście względem władzy, jest bardzo ważnym elementem. Proszę zwrócić uwagę, jak zostało to bardzo dobrze przyjęte. Ba, mieszkańcy Warszawy już w nocy próbowali sami te barierki rozbierać bez przeszkody, a nawet niekiedy przy oklaskach służb mundurowych, co oznaczało, że wszyscy już chcieli tego momentu zakończenia grodzenia się władzy przed ludźmi. Oczywiście poważnie do tego podchodzimy, zobaczymy, jak to wyjdzie w ciągu lat.
Jest pan przekonany, że nie będzie to tylko symbol?
Oczywiście wszystko zależy i od sprawujących władzę, ale również od nas wszystkich, od formy, w jakiej nowa opozycja, która jeszcze nie chce się do tego przyznać, że nie ma większości w Sejmie, będzie również podchodziła. Myślę, że to będzie ciekawy okres dla nas wszystkich, ale będziemy stali po stronie obywateli.
Senat sprawuje pieczę także nad rodakami za granicą. W którą stronę pańskim zdaniem teraz szczególnie należy patrzeć, jeżeli chodzi o Polaków za granicą? Gdzie trzeba im pomóc i patrzeć na ich los szczególnie?
Chylę się mocno w kierunku sytuacji na Białorusi, Polaków na Białorusi. Tam naprawdę trzeba szukać teraz form rozwiązania, jakiegoś kontaktu, co nie brzmi jak o współpracę z reżimem Łukaszenki. Ja pamiętam również jako wojewoda w 2007 roku te pierwsze kontakty nie z prezydentem Łukaszenką, ale z administracją Białorusi, dawały jakiś oddech Polakom na Grodzieńszczyźnie. I tu trzeba szukać takich rozwiązań.
Widzi pan jakieś możliwości w tych czasach?
Zapewne są trudne, ale jeżeli nie będziemy próbowali różnych działań, to się nie przekonamy. Również w kwestii balansowania w temacie współpracy gospodarczej, na którą ten reżim będzie musiał zareagować, bo jest mu coraz trudniej. To jest przestrzeń, w której musimy działać z dużą delikatnością, oczywiście w ścisłej współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i rządem. Z jednej strony mamy zajęcie się tematem uchodźców na granicy i tej fali, którą Łukaszenka wspiera, ich marsz, trzeba powstrzymać te przeloty do Białorusi, a jednocześnie naprawdę powalczyć o poprawę sytuacji Polaków, szczególnie na Grodzieńszczyźnie, czy też w ogóle na Białorusi, bo ona jest bardzo trudna.