Radio Białystok | Gość | Leszek Gołąbiecki [wideo] - prezes zarządu UNIBEP SA
- Liczymy na to, że wojna w Ukrainie skończy się w pozytywny sposób i musimy być przygotowani do odbudowy - i polskie firmy, i dostawcy materiałów - żeby nie przespać tego momentu, bo inne kraje też bardzo mocno się przygotowują.
Ukraina chce, by polskie firmy uczestniczyły w powojennej odbudowie tego kraju. Zapowiedział to podczas wizyty w Warszawie prezydent Wołodymyr Zełenski. Czy polskie i podlaskie firmy są tym zainteresowane i mają takie możliwości?
Z prezesem Unibepu Leszkiem Gołąbieckim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Jak pan ocenia ubiegłotygodniowe zapowiedzi podczas wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie, kiedy to padły deklaracje, że Ukraina chce, by w jej odbudowie uczestniczyły firmy z Polski?
Leszek Gołąbiecki: Oceniam to bardzo dobrze. Akurat miałem przyjemność uczestniczyć w Forum Gospodarczym Polska - Ukraina w Arkadach Kubickiego, gdzie swoją obecnością zaszczycili forum prezydenci Ukrainy i Polski. Rzeczywiście po raz pierwszy padły tam takie deklaracje z ust Zełenskiego, że on widziałby, żeby Polska odgrywała bardzo dużą rolę w odbudowie Ukrainy. Bardzo się z tego cieszymy, bo zostało podpisane memorandum o współpracy. Ale ja uważam, że jest to dopiero początek drogi dla obu państw, żeby oprócz chęci pojawiły się już konkretne działania.
Deklaracje to jedno, a co powinno teraz za nimi pójść?
Ja widziałbym też konkretny program od polskiego rządu pokazujący, w jaki sposób polskie firmy, głównie budowlane, byłyby wspierane. Są takie programy. My też, działając od wielu lat na rynkach wschodnich, korzystaliśmy z takich programów. Dzięki temu zaistnieliśmy już dużo wcześniej, jeszcze przed wojną, na rynku ukraińskim, bowiem jako jedna z nielicznych polskich firm cokolwiek tam wybudowaliśmy. A wybudowaliśmy dwa centra handlowe w Kijowie, tuż przed wojną zakończyliśmy centrum handlowym w Charkowie. Niestety, obydwa te centra uległy uszkodzeniu. Jeszcze dosłownie miesiąc przed rozpoczęciem wojny podpisaliśmy z inwestorem kolejną umowę na budowę centrum handlowego w Zaporożu.
Czyli można powiedzieć, że szlaki już przetarliście.
Tak. Mamy tam wszystkie niezbędne licencje do działania. Ba, nawet cały czas funkcjonuje nasze przedstawicielstwo we Lwowie. Mamy tam świetną, doświadczoną kadrę ukraińską. Część z nich teraz pracuje w Polsce, część niestety musiała bronić swojego kraju, co czyni do dzisiaj.
My cały czas jesteśmy przygotowani, aby wrócić na Ukrainę i wziąć czynny udział w odbudowie.
To czego taka firma jak Unibep potrzebuje od polskiego rządu? Czy to ma być wsparcie finansowe, pomoc w nawiązaniu kontaktów czy w rozwiązaniu kwestii formalnych?
W zakresie kwestii formalnych nie potrzebujemy pomocy. Natomiast nie będziemy jedyni na tym rynku. Z tego, co się słyszy, w odbudowie chce uczestniczyć wiele firm z branży. I żeby się poruszać na tym rynku, trzeba zdobywać wiedzę, bo tam są inne kwestie związane z podatkami, pozwoleniami.
Docierają też do nas słuchy od kolegów z branży, że są duże kłopoty z uzyskaniem licencji. My takie niezbędne licencje posiadamy i do realizacji, i do projektowania. Natomiast był taki głos branży do strony ukraińskiej, żeby ten proces odblokować.
Czy powinno być dodatkowe finansowanie ze strony rządu, po to, by polskie firmy weszły na rynek ukraiński? Na przykład Dania, nieduże państwo, aczkolwiek zamożne, zaplanowała już fundusz ukraiński na ten rok. Przeznaczy 400 milionów koron, czyli około 165 milionów złotych, na wsparcie duńskich firm w inwestycjach na Ukrainie.
Wszyscy doskonale sobie zdają sprawę, że będą firmy preferowane w odbudowie Ukrainy z tych państw, z których będą szły na to środki. My, realizując wspomniane dwa centra handlowe, korzystaliśmy ze wsparcia eksportu polskiego. Dlatego realizowaliśmy te obiekty, że prywatni inwestorzy otrzymywali z polskiego banku BGK bardzo tanie finansowanie tych projektów. To w dodatku było ubezpieczone przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Ale warunek był taki, że to polska firma będzie realizowała właśnie te obiekty. Dodatkowo musieliśmy spełnić dużo warunków, żeby dostarczyć do realizacji centrów handlowych odpowiednią ilość towarów z Polski czy podwykonawców z Polski.
Czy to w ogóle jest czas na to, by rozmawiać o odbudowie Ukrainy? Wojna jeszcze się nie zakończyła.
To jest najwyższy czas. Wszyscy liczymy na to, że wojna skończy się w pozytywny sposób i musimy być wszyscy przygotowani - i polskie firmy, i dostawcy materiałów - żeby nie przespać tego momentu, bo inne kraje też bardzo mocno przygotowują się do tego.
My jako Unibet rozmawiamy z innymi krajami, które będą chciały to finansować, bo zdajemy sobie sprawę, że Polska ma ograniczone możliwości finansowania, a my jako firma z Polski, z Podlasia, ze Wschodu chcemy wykorzystać naszą wiedzę, zdolności, umiejętności poruszania się na tym rynku i skorzystać z pieniędzy z innych krajów.
Jak na polskie warunki Unibep jest dużą firmą. Czy ta wielkość firmy pozwoli jednak wejść swobodnie na rynek ukraiński? Pytam w kontekście wielkich zachodnich korporacji, które z pewnością też będą miały na to zakusy.
Kilka lat temu, m.in. z naszej inicjatywy, został założony Polski Klaster Eksporterów Budownictwa zrzeszający firmy głównie z polskim kapitałem, właśnie po to, żeby zaistnieć, żeby złączyć siły polskich firm, żeby w dużych, skomplikowanych tematach konkurować z takimi dużymi koncernami zachodnimi. Widzimy duże szanse, żeby ten klaster właśnie odrodził się na kanwie wspierania i łączenia polskich przedsiębiorstw, żeby razem startować do przetargów m.in. też z pieniędzy unijnych czy Banku Światowego.
Działalność klastrowa, konsorcja?
Tak, dokładnie. Mamy ponad 20 firm w tym w klastrze i to będzie też taka platforma, która będzie skupiać polskie firmy, tworzyć konsorcja, alianse, żeby właśnie konkurować z dużymi podmiotami.
Naszym niewątpliwym atutem, mówię o polskich firmach na Ukrainie, jest to, że jesteśmy po prostu bardzo dobrze odbierani po ponad rocznej wojnie, po tej dużej skali pomocy Ukrainie, zarówno humanitarnej, jak i wojskowej. Jakie jeszcze widzi pan atuty, które mogą pomóc polskim firmom w wejściu na rynek ukraiński? Ale także co polskie firmy mogą zaoferować?
Z pewnością wielkim atutem jest położenie geograficzne. Staniemy się naturalnym hubem dostaw, wykonawców, materiałów na rynek ukraiński. Uważam, że Polska będzie też dużym hubem produkcji materiałów. Myślę, że przyjdą również inwestorzy z zagranicy, będą inwestować w różnego rodzaju fabryki.
Po drugie znamy kulturę ukraińską, co jest bardzo ważne w nawiązywaniu kontaktów i biznesie. Nam Polakom będzie z pewnością dużo, dużo łatwiej nawiązywać kontakty i robić interesy z Ukrainą.
Wielu ekspertów wskazuje także na historyczne know-how, które mamy - my też kilka dekad temu przestawiliśmy się z rynku wschodniego, ze świata postsowieckiego na rynek europejski, zachodni, unijny.
Na pewno dużo rzeczy jest podobnych, a całkiem innych dla firm zachodnich, dlatego ja spodziewam się tego, że duże koncerny zachodnie będą raczej chciały korzystać z polskich firm podwykonawczych, realizując te zadania, niż wysyłać swoich pracowników do Ukrainy. To jest na pewno też do wykorzystania. Ale oczywiście lepiej być na początku tego łańcucha pokarmowego i bezpośrednio realizować zadania na tym rynku, a nie być podwykonawcą firm amerykańskich czy niemieckich.
Realizacją jakich inwestycji jest zainteresowany Unibep?
Przede wszystkim budownictwa kubaturowego. Tutaj mamy duże doświadczenie. Zdobyliśmy też większe doświadczenie w budownictwie energetycznym, które możemy przenieść na rynek ukraiński. Mamy także doświadczenie w infrastrukturze, ale na razie w Polsce jest dużo do zrobienia w tym obszarze.
Czyli za drogi się nie bierzecie na Ukrainie?
Nie mówię, że się nie bierzemy, ale trzeba też mierzyć siły na zamiary. I na razie, jak widzę po zamówieniach, to Polska północno-wschodnia, jeśli chodzi o budownictwo infrastrukturalne, jest tutaj największym placem budów, nawet cała ściana wschodnia.