Radio Białystok | Gość | Paweł Szrot - szef gabinetu prezydenta RP
- Prezydent Biden odwiedza wyłącznie Polskę. Moim zdaniem jest to realne zauważenie roli, którą Polska odgrywa na wschodniej flance NATO w całym regionie i w całej Europie - podkreśla Paweł Szrot.
W piątek do Polski przylatuje amerykański prezydent Joe Biden, który ma spotkać się w naszym kraju z prezydentem Andrzejem Dudą. Między innymi o tej wizycie z szefem gabinetu prezydenta RP Pawłem Szrotem rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Dokładnie miesiąc trwa już wojna za naszą wschodnią granicą. W tym miejscu należą się słowa uznania - Ukraińcy miesiąc powstrzymują brutalną rosyjską agresję, skrojoną zresztą na trzydniową operację błyskawiczną.
Paweł Szrot: Miesiąc już trwa wojna, która zdaniem niektórych poważnych analityków, przemilczę te nazwiska i ośrodki, miała trwać do 72 godzin. Ukraińcy mieli się załamać w tak krótkim czasie. Ukraińcy bronią się ciągle bohatersko. Żadne większe miasto za wyjątkiem Chersonia nie zostało zajęte. Ciągle broni się Mariupol. Jak inaczej nazwać tę sytuację militarną, niż przykładne bohaterstwo i poświęcenie narodu Ukrainy w obronie wolności ich ojczyzny.
Proszę powiedzieć o pomocy udzielanej dotychczas Ukraińcom przez Polskę.
Jest to przede wszystkim pomoc humanitarna. Nie należy też zapominać o tej pomocy, jaką jest przyjęcie dwóch milionów uchodźców ukraińskich. To jest być może dla narodu Ukrainy najważniejsze. Kierujemy też na Ukrainę pomoc humanitarną, a także, oględnie mówiąc, inną pomoc, która pomaga Ukrainie się bronić.
Jakie są relacje prezydenta Andrzeja Dudy z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim? Czy to wciąż codzienne rozmowy? Tak jeszcze niedawno mówił prezydent Załenski. Czy jest to nadal taka codzienna koordynacja i kontakt?
Dokładnie tak. Pan prezydent wczoraj na spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego relacjonował ostatnie z tych rozmów. Można powiedzieć, że jest to serdeczna, osobista relacja. Pan prezydent po przyjacielsku troszczy się o pana prezydenta Zełenskiego i jego losy, o jego - można powiedzieć wprost - życie, bo jest ono codziennie zagrożone w czasie tej wojny.
Czyli te relacje są nie tylko czysto dyplomatyczne, ale wykraczające poza oficjalny charakter?
Oczywiście. To też dotyczy małżonki pana prezydenta Zełenskiego, pani Ołeny. Pary prezydenckie odwiedzały się już wcześniej, były wizyty specjalne takie jak w ośrodku prezydenckim w Wiśle. Ta relacja jest więc podtrzymywana, również w tych tragicznych warunkach.
Amerykański prezydent Joe Biden jest już w Europie. Weźmie udział między innymi w szczycie NATO. Jutro przyleci do Polski. Gdyby nie wojna za naszą wschodnią granicą, to do takiej wizyty raczej by tak szybko nie doszło. To sygnał, że Polska ma się czego obawiać, jest w jakiś sposób zagrożona, czy może wręcz przeciwnie - w obliczu tragedii na Ukrainie Polska zyskuje na arenie międzynarodowej?
Pan prezydent Duda z panem prezydentem Bidenem oczywiście spotykał się na szycie NATO w Brukseli. Ale pan prezydent Biden również jutro przyjeżdża do Polski. I tutaj należy zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny fakt. Pan prezydent Biden odwiedza wyłącznie Polskę. Moim zdaniem jest to realne zauważenie roli, którą Polska odgrywa na wschodniej flance NATO, w całym regionie i w całej Europie.
Polska bardzo dobrze poradziła sobie, broniąc Europy przed hybrydową agresją Łukaszenki jesienią zeszłego roku. Polska wspiera Ukrainę zarówno humanitarnie, materialnie, jak i politycznie. Polska przedstawia NATO nowe koncepcje reakcji na tę bezprzykładną agresję takie jak misja pokojowa. Myślę, że administracja amerykańska pana prezydenta Bidena ocenia to realistycznie, stąd ta wizyta.
Kwestią omawianą na szczycie NATO i z pewnością podczas rozmów w Polsce ma być wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Prezydent Andrzej Duda opowiedział się za tym jednoznacznie. Po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedział, że Polska będzie się tego domagać od władz sojuszu. Czy jest koncepcja, w jakiej formule mieliby stacjonować tu żołnierze NATO, żołnierze amerykańscy?
Są to kwestie strategiczne, które wymagają pewnej dyskrecji. Mogę tylko teraz powiedzieć, że formuła powinna być taka, żeby obecność była jak najliczniejsza, jak najbardziej w formie stałej. Oczywiście ta obecność żołnierzy NATO się rozpoczęła, chodzi o to, żeby te działania dalej bardzo intensywnie kontynuować.
Myśli pan, że Stany Zjednoczone, NATO zgodzą się na warunki zaproponowane przez Polskę?
Do tego należy dążyć. Trzeba stawiać nasze postulaty twardo. Pan prezydent i jego polityczne zaplecze zawsze taką politykę zagraniczną stosowali. Myślę, że teraz widać wyraźnie, że twarda postawa i obrona suwerenności daje rezultaty.
Wspomniał pan o misji pokojowej NATO. Czy kwestia tejże misji na Ukrainie też będzie omawiana?
Na pewno w ramach szczytu, który się rozpoczyna. Ja jestem zdania, że jeżeli NATO jest poważnym podmiotem polityki narodowej, nie może wykluczać żadnego rozwiązania. Przypominam tylko, że kiedy zaczęła się ta agresja, to Rosja od razu stwierdziła, że wszystkie warianty są w grze - od apokalipsy atomowej, przez nowy Czarnobyl, aż po spadek nam na głowę stacji kosmicznej. Tak mówiła Rosja i trochę dziwię się niektórym krajom NATO, które zaczynają dyskurs publiczny od tego, czego nam nie wolno robić.
Co sądzi pan na temat misji pokojowej NATO na Ukrainie? Z jednej strony to szansa na rozbicie wojsk rosyjskich i w konsekwencji obronę Ukrainy, z drugiej strony sceptycy mówią, że to pretekst dany Rosji. Tylko za naszą wschodnią granicą Rosja nie potrzebuję chyba żadnego pretekstu, żeby zaatakować.
To też jest argument, żeby nie odrzucać żadnego rozwiązania. Przed Zachodem, przed NATO, przed Europą, również przed Polską jest w tym momencie jedno podstawowe zadanie - przywrócić pokój na Ukrainie, zakończyć rozlew krwi, zakończyć śmierć niewinnych cywili, kobiet, dzieci, ukraińskich żołnierzy. Za to wszystko odpowiada wyłącznie Rosja, a Rosja moim zdaniem może się ugiąć wyłącznie pod presją.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o obronie ojczyzny. Zakłada ona modernizację polskiej armii. Czy ewentualne zakupy sprzętu też będą tematem rozmów przywódców Polski i USA?
Myślę, że tak. Myślę, że jest to bardzo istotne. Zakupy sprzętu trwają. Przypominam tylko o ostatniej transakcji dotyczącej czołgów Abrams. Natomiast pan prezydent będzie też obserwował funkcjonowanie ustawy o obronie ojczyzny. Ona była z oczywistych powodów, przygotowywana bardzo szybko. Nie jest to żaden zarzut dla nikogo, wręcz przeciwnie, jest to uznanie dla autorów i legislatorów. Trzeba się będzie jej funkcjonowaniu przyjrzeć. Możliwe są też nowelizacje.
Jaki sprzęt moglibyśmy jeszcze kupić od Amerykanów? Czy są jakieś propozycje? Na przykład myśliwce, śmigłowce?
Nasi generałowie, wojskowi bacznie obserwują sytuację na ukraińskim froncie. Trzeba z niej wyciągać określone wnioski. Ta sytuacja militarna udowadnia, jak ważne są takie środki obrony jak obrona terytorialna wyposażona w nowoczesny, ale bardzo prosty w obsłudze sprzęt. Przypominam tylko, że tutaj sprawdzają się, jeszcze przed wojną dostarczone na Ukrainę wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Piorun polskiej produkcji, sprzęt światowej klasy. Polscy generałowie obserwują też, jak ważne znaczenie w tym kontekście ma panowanie w powietrzu. Jeśli chodzi o plany zakupowe, to tutaj musiałbym skończyć.
Wśród tematów wizyty ma być też kryzys uchodźczy w naszym kraju. Ponad 2 miliony uchodźców z Ukrainy trafiły już do Polski. Czy liczy pan na jakieś amerykańskie deklaracje w tej kwestii? Chociażby dodatkową pomoc finansową.
Deklaracje padły już w czasie wizyty pani prezydent Kamali Harris. Liczę na to, że zostaną one podtrzymane i skonkretyzowane również w czasie tej wizyty.
Mówiliśmy o dobrych relacjach prezydenta Andrzeja Dudy i prezydenta Zełenskiego. Czy są takie plany, by prezydent Andrzej Duda w najbliższym czasie złożył wizytę na Ukrainie, jak to zrobili premierzy Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński? Czy jest szansa na taki wyjątkowy gest?
Pan prezydent odwiedził Ukrainę praktycznie w przeddzień wojny, można podzielić, że na kilka godzin przed jej wybuchem opuścił jej terytorium. Muszę powiedzieć jako jego współpracownik, że ja bym nigdy z czystym sumieniem takiej wizyty panu prezydentowi nie polecał. Pan prezydent, jak wiemy, sam podejmuje decyzje w takiej sprawie.