Radio Białystok | Gość | prof. Jerzy Kopania - etyk, filozof
"Na bohaterów narodowych powinniśmy kreować te postacie, które nas łączą, konsolidują - a nie dzielą i nie skłócają nas z innymi narodami" - mówi prof. Kopania.
Kolejna odsłona konfliktu w sprawie "Łupaszki". W centrum miasta na wieżowcu pojawił się wielki baner z postacią majora Zygmunta Szendzielarza. Z drugiej strony radni koalicji rządzącej w Białymstoku pozbawili go tytułu patrona jednej z ulic. O tym konflikcie z etykiem i filozofem profesorem Jerzym Kopanią rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Rozmawiamy w przeddzień rocznicy stracenia majora "Łupaszki" Zygmunta Szendzielarza, i w Białymstoku mamy konflikt: zniesiono nazwę jednej z ulic, a teraz w centrum miasta pojawił się wielki billboard z postacią majora Łupaszki. Jak pan odbiera, jak pan komentuje tę całą sytuację?
prof. Jerzy Kopania: Źle odbieram. Postać jest na pewno postacią nieprzeciętną, ale konflikt jaki się wokół tej postaci wytworzył jest niepotrzebny, a przede wszystkim szkodliwy. Zauważymy, że powinniśmy na bohaterów narodowych kreować te postacie, które nas łączą, które konsolidują nas wokół naszej tożsamości narodowej, łączą - a nie dzielą i nie skłócają z innymi narodami.
Postać majora Łupaszki jest postacią kontrowersyjną. Nie odbierając mu zasług patriotyzmu, odwagi trzeba jednak mieć świadomość, że nie jest to postać tej miary, jak na przykład rotmistrz Pilecki, jak Jan Karski, jak generał Anders, generał Bór-Komorowski, można by wiele wymienić. Tamte postacie są na miarę światową, ten jest jednak bohaterską postacią lokalną i jednocześnie kontrowersyjną. Musimy odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie - wokół czego chcemy budować i umacniać naszą tożsamość narodową.
Ale tutaj państwo chce wokół tej postaci budować, bo cała obrona terytorialna to wyklęci żołnierze głównie i stąd konsekwencja w postaci majora Łupaszki - patrona ulicy.
Mamy wielką, wspaniałą, jedyną w świecie tradycję Armii Krajowej, czy chcemy aby ta tradycja została przesunięta przez tradycję żołnierzy wyklętych? Obawiam się, że ku temu zmierzamy, ale to musi być szkodliwe, ponieważ o ile Armia Krajowa nie budzi kontrowersji i słusznie jesteśmy dumni, że w Polsce tak wielki, potężny ruch oporu się zorganizował, o tyle w przypadku żołnierzy wyklętych mamy do czynienia z grupami ludzi, którzy byli szczerymi patriotami, którzy nie chcieli zgodzić się na sowiecką niewolę, ale którzy jednocześnie byli postaciami tragicznymi, bo wiadomo było z góry, że muszą przegrać.
Ale w ten sposób moglibyśmy podejść do przywódców powstania styczniowego - Traugutta, Konstantego Kalinowskiego, generała Sierakowskiego. Wiadomo było, że w starciu z potęgą Imperium Rosyjskiego powstanie styczniowe wcześniej czy później musiało upaść, ale mimo wszystko są naszymi bohaterami.
Tak, ta analogia jest dobra, ale proszę zauważyć, że ona jest właściwa w pewnym szczególnym aspekcie. Otóż zdaje mi się, że zarówno przywódcy powstania styczniowego, jak i przywódcy żołnierzy wyklętych byli przekonani, błędnie przekonani, że im się powiedzie. Patriotyzm, entuzjazm, zapał, bohaterstwo, gotowość do poświęceń nie było wsparte rozsądkiem, a w życiu państwa, w działalności państwowej liczy się rozsądek, nie można narażać narodu na porażki, trzeba podejmować walkę, wtedy kiedy są choćby minimalne nadzieje na zwycięstwo, chociaż minimalne szanse na zwycięstwo. W obu przypadkach wprawdzie przywódcy mogli tak sądzić, ale jeśli rzeczywiście tak sądzili, to dlatego że zabrakło im rozsądku.
Mamy taką sytuację, jaką mamy. Pewien wybór polityczny został dokonany, pewne instytucje zostały zaangażowane, pewne grupy społeczne są za albo przeciw i pytanie, czy śledzić narastanie tego konfliktu i wzmacniać, czy przeciwdziałać, łagodzić? Jakie metody zastosować, w jaki sposób ten cel osiągnąć, żeby sytuacja nie była tak napięta, żeby nie budziła takich skrajności.
Najpierw zastanówmy się nad jedną rzeczą, mianowicie obserwujemy przecież z pewnymi niepokojem i z dużą przykrością, jak Ukraina buduje swoją tożsamość narodową - w dużej mierze na antypolonizmie, obserwujemy jak Rosja wzmacnia swoją tożsamość narodową także w dużej mierze na antypolonizmie. Czy my także chcemy iść tą drogą i chcemy wzmacniać naszą tożsamość narodową poprzez anty... ja nie wiem nawet jak to powiedzieć - "anty inna narodowość", poprzez negatywne ustosunkowanie się, poprzez skonfliktowanie się z innymi narodami, w tym wypadku z narodowościami, które przecież współtworzyły kiedyś polską Rzeczypospolitą, które tworzyły kiedyś tą Rzeczpospolitą Obojga Narodów.
Jak wyjść z tego konfliktu? Nie ma tutaj dobrego rozwiązania, ponieważ sprawy zaszły już za daleko, rozpętano konflikt emocji, to w istocie jest konflikt emocji, a nie rozumu. Gdyby to był konflikt postaw rozumowych, racjonalnych postaw - można byłoby poszukiwać kompromisu, ale w przypadku starcia się emocjonalnego kompromis jest niemożliwy. Może natomiast jest możliwe, trzeba by się nad tym zastanowić, wyjście z tej emocjonalności, może jest możliwe przemówienie do rozsądku obu stron, przemówienie do rozsądku w tym sensie, żeby wskazać, że nie chodzi tutaj o poniżenie którejś ze stron, bowiem mogą pozostać na swoich pozycjach, przy swoim rozumieniu wydarzeń historycznych, tylko takim zwyczajnym porozumieniu się, że w poszanowaniu tej drugiej strony, w poczuciu pewnej wspólnoty państwowej obie strony z czegoś rezygnują.
Ja chciałbym mieć nadzieję, że ten konflikt jest do rozwiązania, że te emocje można powstrzymać i apelowałbym o rozsądek. Co więcej, można by apelować o ten rozsądek odwołując się do wspólnej tradycji chrześcijańskiej. Przecież nasza państwowość, od wieków ta Rzeczpospolita Obojga Narodów istniała jako wspólnota chrześcijańska, co więcej istniała jako wspólnota chrześcijańska dwóch wyznań. Pamiętajmy o tym dziedzictwie, nie zatracajmy go, odłóżmy nasze emocje, bo to są złe emocje.
Tym bardziej, że emocje mogą być sterowane przez innych, wyzwalane przez innych, wzmacniane po to, żeby inne nacje mogły osiągać własne cele.
Zawsze emocje, złe emocje jednego narodu są wykorzystywane przez inne państwa. W naszej historii mamy bardzo wiele przykładów na to, że nawet nasze szlachetne intencje zostały wykorzystywane po to, aby realizować interesy innych państw. Tak przecież było w przypadku powstania listopadowego, tak było w przypadku powstania styczniowego, a cóż dopiero jeżeli pojawiają się u nas jakieś złe emocje, one tym bardziej nadają się do wykorzystania przeciwko nam, więc wygaśmy ten konflikt, zrezygnujmy z tych złych emocji, bo działamy przeciwko sobie samym.