Radio Białystok | Gość | Mariusz Gromko [wideo] - senator
- Ja cały czas liczę, że spór będzie gorący, ale pozostanie merytoryczny - mówi o sytuacji w Senacie Mariusz Gromko.
Za nami pierwsze posiedzenie Senatu. Izba wyższa stała się miejscem starcia politycznego pomiędzy stroną rządową i opozycją. O tym z senatorem Mariuszem Gromką rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Ma pan ładny charakter pisma?
Mariusz Gromko: Wydaje mi się że, dosyć ładny, czytelny.
Pytam o to dlatego, że został pan sekretarzem Senatu.
No tak, funkcja być może kojarzy się z tym, że trzeba dużo pisać. Jednak przyjmuje to jako uznanie kolegów, którzy na klubie postanowili, że będę w gronie czwórki senatorów, nowych senatorów debiutantów, ale też jest wśród nas osoba, która jest drugą kadencję, i będziemy wspólnie wspierać marszałka Senatu w prowadzeniu obrad.
Z czym wiążę się ta funkcja?
Przede wszystkim jest to wsparcie marszałka w prowadzeniu obrad. Są to protokoły, jest pomoc w liczeniu głosów, w ustalaniu listy mówców, to sprawy organizacyjne, porządkowe.
I 10 proc. dodatku do pensji senatorskiej.
Taki jest regulamin.
Rozmawiając o pieniądzach - zdecydował się pan, czy będzie prowadził firmę, czy zostanie zawodowym senatorem?
Postanowiłem, że zostaję zawodowym senatorem. Firma, w której dotychczas działałem, dalej będzie funkcjonowała, a ja sam skupię się na pracy parlamentarnej.
Spodziewał się pan, że Senat będzie miejscem ostrego starcia politycznego, że waszym obradom będzie towarzyszyło tak ogromne zainteresowanie mediów? Do tej pory raczej sennie było w Senacie.
W polityce nie można dać się zaskoczyć. Ale faktycznie liczyliśmy, że wygramy wybory. Wygraliśmy wybory, ale liczyliśmy, żeby będziemy mieć większość.
Większość jest, ale nie ma marszałka.
Nie ma większości bezwzględnej. To spowodowało, że opozycja wystawiła swojego kandydata i jednym głosem doprowadziła do tego, że marszałkiem senatu został pan Grodzki.
Ale to oznacza, że każde głosowanie będzie swego rodzaju walką o ten jeden, dwa głosy.
Tak, jesteśmy na styku. Mamy tego świadomość, że musimy być w pełni zmobilizowani, obowiązkowa dyscyplina. Chcemy być twardym głosem strony rządzącej i pilnować, aby sens ustaw, które będą trafiały do Senatu, nie został wypaczony. O to będziemy dbali.
Ci, którzy są niezależni i są tym języczkiem u wagi, mogą się poczuć zmęczeni?
Nie sądzę. Są to doświadczenie politycy, od wielu lat w życiu parlamentarnym, samorządowym, więc myślę, że doskonale znają swoją pozycję i swoją wagę, szczególnie w tym okresie. Pan senator Krzysztof Kwiatkowski został przewodniczącym komisji ustawodawczej. Myślę, że równie interesujące zadania w Senacie otrzymają pozostali senatorowie niezależni.
Czy ma szansę sugestia senatora Karczewskiego, żeby jednak Prawo i Sprawiedliwość dostało kolejnych wicemarszałków? Bo przy tak dużym klubie w porównaniu do innych, macie stosunkowo mały wpływ na prezydium Senatu.
To prawda. Wystarczy spojrzeć, jak odbył się wybór prezydium w Sejmie, gdzie PiS, który uzyskał bezwzględną większość, zaprosił do współpracy do prezydium wszystkich przedstawicieli partii. Swoje miejsce znalazły osoby z Platformy Obywatelskiej, z Lewicy, z PSL-u.
My wygraliśmy w Senacie a tak naprawdę otrzymaliśmy tylko jedno miejsce w prezydium. Liczę na jakąś refleksję i to, że otrzymamy przynajmniej jeszcze jednego wiceprzewodniczącego.
Jest na to szansa?
Trudno na ten temat coś powiedzieć, cały czas trwają rozmowy. Liczę, że tak się stanie.
Wokół marszałka Senatu rozpętała się burza medialna? Jak pan sądzi, co z tego wyniknie?
Dobrze, że takie sygnały wychodzą od ludzi, którzy na co dzień nie są związani z polityką.
Dlaczego w tym momencie a nie znacznie wcześniej? Marszałek Grodzki jest od dawna w polityce.
To prawda. Trudno mi się wypowiedzieć, dlaczego akurat w tym momencie pani profesor ujawniła tę informację. Jak sama to tłumaczy, powodem jest to, że marszałek Senatu jest trzecią osobą w państwie, dlatego trzeba takie informacje upubliczniać, żeby Polacy mieli świadomość, kto ich reprezentuje na arenie można powiedzieć też i międzynarodowej.
Zatem w Senacie będzie bardzo ostry spór polityczny i w gruncie rzeczy izba wyższa być może przyćmi tę niższą.
Cały czas liczę, że ten spór będzie gorący, ale pozostanie merytoryczny. Polityka na pewno wkradnie się bardzo mocno, bo opozycja będzie starała się, aby to w Senacie całą tę burzę podsycać. Takie mam wrażenie.
Ale też widzę, że i media to troszeczkę nakręcają. Dzisiaj widzimy w Senacie przedstawicieli wszystkich stacji telewizyjnych. Jest cały czas transmisja. To wszystko pokazuje, że faktycznie Senat będzie jedną z główniejszych aren politycznych, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.
Poza tym cześć ekspertów wskazuje, że taka a nie inna sytuacja w Senacie spowoduje, że debata publiczna nad projektami nowych ustaw, przepisów stanie się czytelniejsza.
Są różne opinie. Ja uważam, że i w poprzednim Senacie było dość czytelnie.
Ale niektóre ustawy były na szybko przepychane.
Czasem sytuacja wymaga tego, że senatorowi muszą znacznie dynamiczniej pracować. Oczywiście mamy 30 dni, ale są sytuacje, kiedy trzeba szybciej reagować.
Czyli w Senacie cały czas będzie przeciąganie liny tak, żeby ustabilizować ten spór?
Tak. My jawnie i publicznie zapowiedzieliśmy, że jeżeli senatorowie będą chcieli dołączyć do drużyny dobrej zmiany, to taka droga jest otwarta. Zobaczymy, jak będzie to dalej wyglądało. Ale cały czas podkreślam - przede wszystkim praca merytoryczna.