Radio Białystok | Gość | Sławomir Sarnowski - prezes spółki Aero Partner, która zarządza lotniskiem na Krywlanach
- Duże samoloty nierejsowe już czekają w kolejce, żeby na tym pasie usiąść (...) Natomiast jeśli chodzi o samoloty liniowe, wymogi są trochę bardziej skomplikowane, zajmie nam to troszeczkę czasu.
Wielu mieszkańcom regionu marzy się lotnisko z prawdziwego zdarzenia, z którego będą mogli latać na przykład na wakacje. Tymczasem kilka miesięcy po zakończeniu w Białymstoku budowy, samoloty nie mogą korzystać nawet z powstałego, utwardzonego pasa startowego. Wszystko przez zamieszanie prawne.
Z powodu zmian w przepisach opóźni się oddanie do użytku pasa startowego na Krywlanach
O tym, na jakim etapie są decyzje dotyczące certyfikacji pasa startowego na białostockich Krywlanach i związanej z nią wycinką drzew, z prezesem warszawskiej spółki Aero Partner, która zarządza lotniskiem, Sławomirem Sarnowskim rozmawia Adam Janczewski.
Pas startowy na Krywlanach ma 1350 m długości. Jego budowa i infrastruktury wokół kosztowała 45 mln zł.
Adam Janczewski: Budowa lotniska na Krywlanach w Białymstoku zakończyła się 8-9 miesięcy temu. Do dziś na Krywlanach nie ma zbyt wielu samolotów.
Sławomir Sarnowski: Samolotów jest bardzo dużo. Na pewno samoloty komunikacyjne jeszcze długo, długo się nie pojawią, z tego względu, że mamy tę nieszczęsną wycinkę drzew.
Może w ten sposób - na utwardzonym pasie startowym, który powstał, nie mamy samolotów.
Tak, w tej chwili nie mamy. Na razie pas jest zamknięty. Ale też nie można mówić, że budowa zakończyła się 8 miesięcy temu. Tak naprawdę budowa z punktu widzenia prawa budowlanego zakończyła się miesiąc temu. Obiekty budowlane uzyskały decyzję na użytkowanie miesiąc temu.
Przecięcie wstęgi było we wrześniu 2018 roku z tego, co pamiętam.
Ja niczego nie przecinałem. Natomiast był protokół robót budowlanych podpisany we wrześniu. Ale to jeszcze nie znaczyło zakończenia robót z punktu widzenia prawa budowlanego. Musiały być dokonane prace porządkowe. Było troszeczkę uwag, więc tak naprawdę to zakończyło się miesiąc temu.
Może wyjaśnimy, o co w ogóle chodzi w zmianie przepisów.
Chodzi o to, że pod rządami starej ustawy o prawie lotniczym do kompetencji prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego należało rozpatrywanie wniosków o likwidację przeszkód naturalnych, czyli wycinkę drzew. Ale od 1 kwietnia ustawa została zmieniona i teraz należy to do kompetencji miejscowych starostw. Akurat lotnisko znajduje się na terenie miasta, czyli starostwa grodzkiego i prezydent Białegostoku jest zarazem starostą grodzkim, więc jest to w jego zakresie kompetencji.
Co należy do zadań spółki Aero Partner?
Spółka Aero Partner zarządza lotniskiem, czyli jest zarejestrowana w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego jako podmiot, który z punktu widzenia prawa lotniczego reprezentuje wszelkie interesy lotniska na zewnątrz, między innymi też decyduje o tym, w jaki sposób lotnisko ma być eksploatowane, jakie są regulaminy, programy ochrony - to należy do spółki Aero Partner.
Czyli z jednej strony działacie poniekąd na zlecenie Urzędu Miejskiego, a z drugiej strony po zmianie przepisów musicie też od nich pewne kwestie egzekwować.
Nie jest do końca tak, że działamy na ich rzecz, bo umowę na zarządzanie mamy podpisaną z Aeroklubem Białostockim. Konstrukcja jest taka, że Aeroklub Polski jest dzierżawcą tych terenów, natomiast właścicielem jest miasto, więc może nie bezpośrednio jest tutaj jakaś zależność, ale tak, zgadza się, miasto jest w relacjach takich, że pewne decyzje muszą być podejmowane w mieście. Co nie oznacza, że w stosunku do zarządzającego jakaś presja jest. Raczej w tej chwili odwrotnie to się odbywa - zarządzający tę presję dedykuje miastu.
Na jakim etapie w takim razie po zmianie przepisów jest analiza dokumentów, które trafiły z Urzędu Lotnictwa Cywilnego do Urzędu Miejskiego w Białymstoku, czy też do starostwa?
Na etapie Urzędu Lotnictwa Cywilnego to było już prawie dopięte, ale wyszła ta ustawa. Natomiast nie chciałbym się wypowiadać za starostę, za prezydenta Białegostoku i za urzędników. Ale powiem tak: to spadło jak grom z jasnego nieba nie tylko na Białystok, ale na inne miasta też - między innymi na Katowice, Zieloną Górę. Do tej pory nie mieli oni żadnego kontaktu z prawem lotniczymi. Ono jest specyficzne.
Niestety, ale trochę to potrwa, zanim postępowania administracyjne będą skuteczne, z tego względu, że urzędnicy muszę się tego nauczyć.
Zwracano się do was z prośbą o pomoc jako do spółki, z którą urząd współpracuje?
Nie możemy w to ingerować, z tego względu, że jesteśmy stroną postępowania. Natomiast Urząd Lotnictwa Cywilnego jest otwarty na wszelkiego rodzaju pomoc. Nawet zorganizowano spotkanie w Urzędzie Lotnictwa, tak żeby można było przekazać wiedzę w tym zakresie urzędnikom z Białegostoku.
Ile może potrwać analiza dokumentów? Kiedy możemy spodziewać się decyzji i wycinki, po to, żeby lotnisko w końcu mogło funkcjonować?
Nie pokuszę się o coś takiego, bo będzie to wróżenie z fusów a staram się zawsze odpowiadać konkretnie i rzetelnie. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo może to potrwać.
Wielokrotnie pan powtarza w rozmowach, że Krywlany jeszcze nie działają, że pas startowy nie działa, ale zainteresowanie jest już duże.
Proszę mi wierzyć - jest zainteresowanie dużych firm, które chcą już tutaj zainwestować. To nie jest też tak, że nie zawitają tu samoloty rejsowe. A duże samoloty nierejsowe już czekają w kolejce, żeby na tym pasie usiąść.
Mówimy na przykład o samolotach czarterowych, wycieczkowych?
Dokładnie, mówimy o samolotach czarterowych, o samolotach cargo. Natomiast jeżeli chodzi o samoloty liniowe, wymogi są trochę bardziej skomplikowane, troszeczkę nam to zajmie czasu.
Będę mógł z Białegostoku polecieć na przykład na wakacje do Turcji, do Egiptu czy też do Grecji?
Do Turcji są to linie czarterowe, ale są w miarę stałe. To się nazywa linia czarterowa, ale tak naprawdę są to samoloty rejsowe, tylko uruchomione na ten okres. Mówiąc o samolotach czarterowych, to jeżeli na przykład drużyna Jagiellonii będzie miała potrzebę polecieć na jakiś trening czy na mecz, to już niedługo będzie to możliwe.