Radio Białystok | Gość | Janina Mironowicz - dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku
- Mamy jeszcze w Wojewódzkim Urzędzie Pracy środki na taki cel i w miarę rozwoju sytuacji będziemy podejmować decyzje odnośnie dalszej dystrybucji środków, które mamy - mówi Janina Mironowicz o programie "Bon edukacyjny".
Na podlaskim rynku pracy furorę robi na bon edukacyjny. Są to pieniądze na studia, szkolenia, zmianę zawodu. O tym z dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku Janiną Mironowicz rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: W Białymstoku po kilku minutach skończył się nabór chętnych, zgłosiło się około 3000, a zapisać można było tylko 500. To oznacza, że potrzeby są ogromne, a pieniędzy przeznaczyliśmy na to mało.
Janina Mironowicz: Rzeczywiście, ale to też cieszy, że ludzie są chętni do tego, żeby się szkolić. Mówimy cały czas o kształceniu ustawicznym, że nie ma chętnych, a tutaj widzimy, że wręcz odwrotnie.
Ten program trafiał w takiej indywidualne potrzeby, można było sobie dogadać system szkolenia.
Każdy z własnej inicjatywy może podjąć taką decyzję, żeby przyjść i wybrać dla siebie z oferty, która jest na rynku. Każdy dorosły mieszkaniec województwa podlaskiego, czyli osoba, która ukończyła 18 lat, może zgłosić się do operatorów, a przypomnę że mamy ich trzech - to jest miasto Łomża, miasto Suwałki i powiat sokólski wspólnie z powiatem białostockim i miastem Białystok - i tam rzeczywiście jest taka możliwość, żeby z oferty, którą mamy, wybrać sobie to, co nam odpowiada. Są to między innymi szkolenia związane z językami obcymi, szkolenia informatyczne, studia podyplomowe, a także kursy kwalifikacji zawodowych i kursy umiejętności zawodowych. W tym obszarze się poruszamy i z tej oferty mieszkańcy naszego województwa mają prawo wyboru sami.
Ten program został uruchomiony niedawno. Jakiego rodzaju są to pieniądze?
Program został uruchomiony niedawno, wcześniej w Suwałkach, w subregionie suwalskim i w subregionie łomżyńskim i kilka dni temu w subregionie białostockim. Na oba te projekty, o których mówimy to jest rząd wielkości około 120 milionów złotych. Widać, że jest taka potrzeba i dobrze, że te pieniądze trafiają właśnie w tej chwili u nas.
Przede wszystkim widać, że jest za mało. A może skończyć z tradycyjnym sposobem przygotowywania i wszystkie te pieniądze, które są do dyspozycji - w urzędzie pracy i ze środków europejskich - przeznaczyć na taki indywidualny wybór mieszkańców?
Jest to jeden ze sposobów dystrybucji środków, bo przecież jeśli mówimy o osobach pracujących, to mamy Krajowy Fundusz Szkoleniowy, ale mamy też podmiotowy system finansowania, którym dysponuje Wojewódzki Urząd Pracy, także pieniędzy naprawdę jest bardzo dużo. Podejrzewam, że długie oczekiwanie na rozpoczęcie, na realizację tego projektu, spowodowało taki nagły boom i zainteresowanie wśród naszych mieszkańców.
Mam nadzieję, że operator, jak już upora się z tym pierwszym natłokiem różnych aplikacji, które do niego wpłynęły, niewątpliwie podejmie decyzję o tym, żeby usprawnić swoją dystrybucję. W tym zakresie jest u nas tak zwany system popytowy, każda osoba która chciałaby się dokształcić musi poprzez bazę usług rozwojowych wybrać sobie szkolenie, które jej odpowiada w ramach tych projektów i wówczas podpisuje umowę, część współfinansuje też to to szkolenie. To jest taka większa odpowiedzialność za to co się wybiera i za własne pieniądze.
Czy to prawda, że najpierw trzeba zapłacić, a dopiero potem dostaje się zwrot nakładów?
Jest to jest system zaliczkowo-refundacyjny, część się wpłaca, część dopłaca operator ze środków unijnych i budżetu państwa, później część znowu płaci osoba zainteresowana i już na zakończenie, jeśli przyniesie dokumenty związane z tym, że rzeczywiście ukończyła szkolenie - otrzymuje zwrot części, którą wcześniej wpłaciła.
Czy możemy liczyć na dodatkowe pieniądze, skoro ten sposób dokształcania ludzi, zmiany zawodu, przygotowania do zmiany zawodu cieszy się takim zainteresowaniem?
Projekt został uruchomiony niedawno, dajmy szansę jeszcze, mamy jeszcze w Wojewódzkim Urzędzie Pracy środki na taki cel i w miarę rozwoju sytuacji będziemy podejmować decyzje odnośnie dalszej dystrybucji środków, które posiadamy.
Czyli ci, którzy rozczarowani są, że nie trafili do tej pięćsetki szczęśliwców mogą mieć nadzieję?
Mogą mieć nadzieję, bo to dopiero początek, to jest 500 osób, natomiast dystrybutor operator nasz, którym jesteś tutaj powiat sokólski wspólnie z miastem Białystok i powiatem białostockim mają jeszcze pieniądze, będą je sukcesywnie uruchamiać.
Ale w przyszłości, na kolejne edycje - na dodatkowe pieniądze też będzie można liczyć?
Będzie można, przypomnę, że te pieniądze my rozdysponowujemy poprzez fakt ogłoszenia konkursu.
Mamy teraz taką fantastyczną sytuację z jednej strony, bo jest dużo miejsc pracy i duże potrzeby pracodawców, ale z drugiej strony mam do czynienia z pewnymi lukami kompetencyjnymi i w związku z tym trzeba przeznaczać pieniądze na to, żeby ludzie zdobywali umiejętności, doświadczenie w tych zawodach, które są najbardziej oczekiwane przez pracodawców.
Rzeczywiście tak to wygląda, stąd też jest wiele źródeł finansowania potrzeb zarówno osób bezrobotnych, osób niezatrudnionych, jak też i osób pracujących. Myślę, że odrobina cierpliwości, ale też i zrozumienia, że pojawienie się tak dużych pieniędzy, to też wymaga przygotowania. Mam nadzieję, że nasi operatorzy poradzą sobie z tym doskonale.
Teraz możemy mniej pieniędzy na bezrobotnych przeznaczać, a więcej pieniędzy właśnie na łatanie tych dziur kompetencyjnych.
Każdy pieniądz jest w swojej przegródce, nie możemy swobodnie dysponować na przykład funduszem pracy, który jest przeznaczony dla osób bezrobotnych w kontekście osób pracujących, chociaż część funduszu pracy w formie krajowego funduszu szkoleniowego jest przeznaczana także dla osób pracujących.
Czyli tutaj przydałaby się większa elastyczność, żeby reagować na te potrzeby rynku.
Reagujemy także na potrzeby rynku.
Kieszonki są sztywne.
Są sztywne, bo są różni dystrybutorzy. My środki funduszu pracy dostajemy z Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, natomiast to o czym mówimy w tej chwili - to są środki w ramach naszego regionalnego programu operacyjnego współfinansowanie z Europejskiego Funduszu Społecznego. Trzeba też o tym pamiętać.