Radio Białystok | Gość | Dorota Wyszkowska - wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego
W województwie podlaskim mieszka ponad milion 185 tysięcy mieszkańców. To w porównaniu do 2005 roku mniej o ponad 16 tysięcy.
O demografii na Podlasiu z wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego Dorotą Wyszkowską rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Udało się tę tendencję powstrzymać? Choćby trochę?
Dorota Wyszkowska: Jeżeli chodzi o liczbę ludności, to niestety w ostatnich latach w województwie podlaskim obserwujemy stały jej ubytek. W ostatnim okresie to prawie 2 tys. osób. Natomiast ostatnie 3 kwartały 2017 roku to rzeczywiście pozytywne pewne elementy możemy zaobserwować, ponieważ urodziło się nieco więcej dzieci w porównaniu do 3 kwartałów 2016 roku. Natomiast niekorzystna tendencja utrzymuje się w zakresie salda migracji stałej.
Czyli cały czas coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża.
Tutaj mówimy o ogólnym saldzie migracji, więc trudno mi powiedzieć, czy to są osoby młode...
...należy tak domniemywać.
Tak. Jeżeli chodzi o mobilność, to zdecydowanie częściej wyjeżdżają osoby młode. W 3 kwartałach 2017 roku z powodu migracji ubyło nas prawie 1300 osób.
Co to oznacza? Że mamy mało miejsc pracy? Bo przecież sytuacja gospodarcza się poprawia. Stopa bezrobocia spada. To dlaczego wyjeżdżamy?
Myślę, że tutaj względy oczywiście różne decydują. My nie prowadzimy na bieżąco badań dotyczących przyczyn migracji, a jedynie w trakcie spisów powszechnych. Natomiast można przypuszczać, że ludzie łącza się jeżeli chodzi o kwestie rodzinne, ale również poszukują lepszego miejsca do życia. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o miejsca pracy.
Jeżeli popatrzymy na poziom bezrobocia, to rzeczywiście w listopadzie 2017 roku notowaliśmy bardzo niskie stopy bezrobocia. W województwie podlaskim było to 8,5 %, jeżeli chodzi o stopę bezrobocia rejestrowanego. Ale są województwa, w których ta stopa bezrobocia nie osiąga nawet 4 procent. Jest to np. województwo wielkopolskie.
I to jest to ssanie, tak?
Myślę, że tak. Myślę, że tutaj, jeżeli chodzi o województwo podlaskie, to mieszkańcy wyjeżdżają głównie do Warszawy. Natomiast coraz bardziej atrakcyjne stają się również inne miasta, duże miasta Polski. Właśnie Poznań, Kraków, Wrocław czy też Trójmiasto.
Obserwując dane statystyczne, wynika z nich, że mnóstwo ludzi jednak wyjeżdża do miasta. Ponad 760 tys. mieszkańców województwa podlaskiego to mieszkańcy miast. Do tej pory sporo więcej było na wsi.
Rzeczywiście, w ostatnim czasie możemy zaobserwować przenoszenie się osób z terenów wiejskich do terenów miejskich, w przeciwieństwie do wcześniejszych lat, gdzie tendencja była wręcz odwrotna, gdzie ludzie uciekali z miasta na wieś. Nasz podregion białostocki jest takim miejscem, które przyciąga mieszkańców. Natomiast mieszkańcy uciekają z podregionu suwalskiego i z podregionu łomżyńskiego.
Czyli można zaryzykować takie stwierdzenie, że to nasze duże miasto Białystok przyciąga, chociaż od lat stara się osiągnąć 300 tys. mieszkańców...
...i się nie udaje.
I to się nie udaje.
Powiedziała pani podregion suwalski, podregion łomżyński, do tej pory to był cały ten region przygraniczny. Czy tutaj się jakieś tendencje pozmieniały?
Jeżeli chodzi o sytuację demograficzną, to rzeczywiście najgorsza sytuacja występuje w gminach południowo-wschodniej części naszego województwa. Po pierwsze, następuje tam największy ubytek liczby ludności, a poza tym obserwujemy jeszcze jedno bardzo niekorzystne zjawisko, mianowicie starzenie się społeczeństwa. Kiedy GUS opublikował prognozy demograficzne dla tego terenu, to z niepokojem żeśmy na to patrzyli, ponieważ wśród 10 najbardziej wyludniających się gmin w Polsce jest 6 właśnie z tego terenu, z terenu południowo--wschodniej części naszego województwa.
Czyli gmina Mielnik, tak?
Dubicze Cerkiewne, Grodzisk, Orla, Nurzec Stacja. Czyli to są gminy z powiatu siemiatyckiego i bielskiego.
Wydawałoby się, że tam nie powinien być taki duży ubytek, ze względu na to, że jest najniższe bezrobocie w województwie podlaskim. Sporo zakładów, przybywa miejsc pracy, a jednak ludzie uciekają stamtąd.
Trudno tutaj powiedzieć, czym kierują się ludzie opuszczają swoje miejsca dotychczasowego zamieszkania. Myślę, że jednak poszukują lepszego miejsca do życia. I dlatego opuszczają ten teren.
Tutaj się kłania także ta poprzednia migracja dosyć duża z tamtego terenu. Mnóstwo ludzi osiedlających się na zachodzie Europy. I teraz, można powiedzieć - akcja łączenia rodzin następuje.
Młodzi, myślę, też poszukują lepszych warunków do życia. A akurat tamten teren naszego województwa posiada pewne deficyty w zakresie infrastruktury i takich elementów, które tworzą korzystne warunki do życia, wpływają na jego jakość.
Strasznie dyplomatycznie to pani powiedziała. Ale to oznacza jedno. Trzeba tam mnóstwo inwestować, trzeba zmieniać te warunki pracy, żeby ludzie nie uciekali stamtąd. I chyba podobny pogląd można by mieć na całe województwo podlaskie, żeby te tendencje demograficzne powstrzymać.
Niewątpliwie, w sytuacji, kiedy rynek pracy się poprawia, osoby przestają myśleć o zmianie miejsca zamieszkania. Natomiast, myślę też, że młodzi ludzie są ciekawi świata. I też w pewnym sensie te czynniki mogą decydować o zmianie miejsca zamieszkania.
Poprawa na rynku pracy, wchodzenie nowych przedsiębiorców, tworzenie atrakcyjnych miejsc pracy, dobrze płatnych, bo to też jest ważne, niewątpliwie może takie migracje powstrzymać.
Bo jak popatrzymy również na PKB wytwarzany w danym województwie, przeliczany na jednego mieszkańca, to cała ściana wschodnia jest jednak daleko z tyłu, jeżeli chodzi o resztę Polski.
Tak. Sytuacja oczywiście się poprawia, ale poprawia się również w innych województwach. Stąd ten PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca województw tzw. ściany wschodniej, między innymi województwa podlaskiego, kształtuje się dość niekorzystnie w porównaniu z innymi województwami. Województwem mazowieckim, wielkopolskim, dolnośląskim.
Takie są tendencje. Musimy zatem sporo, jak powiedziałem, inwestować, żeby to wszystko powstrzymać. Na razie jest klasycznie. Uciekamy ze wsi do miast, a z województwa mniej rozwiniętego do bardziej rozwiniętego. I tu w tym zakresie niewiele się zmieniło.
Tak, ale trzeba też powiedzieć, że mamy pewną korzystną tendencję. Urodziło się nas w 3 kwartałach 2017 roku więcej i to aż o 8%, co spowodowało, że przyrost naturalny, co prawda jest nadal ujemny, ale wynosi tylko około 200 osób.
Czyli to saldo pomiędzy zgonami a urodzeniami. I to jest najbardziej pozytywna tendencja, którą warto utrzymywać.
Warto. Mam nadzieję, że tendencja się utrzyma i że w końcu, po wielu, wielu latach odnotujemy dodatni przyrost naturalny i przekroczymy magiczną liczbę urodzeń, którą osiągnęliśmy w roku 2010. Czyli 12 tysięcy urodzeń w ciągu roku.