Radio Białystok | Białoruś | Cichanouska w wywiadzie dla "Spiegla": popieram sankcje wobec władz Białorusi
"Jeśli w naszym kraju nic się nie zmieni, należy wprowadzić ukierunkowane sankcje gospodarcze wobec firm lub osób wspierających finansowo reżim na Białorusi" - powiedziała w poniedziałek (5.10) Swiatłana Cichanouska w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel".
Pod koniec ubiegłego tygodnia UE zgodziła się nałożyć sankcje na bliskich współpracowników Alaksandra Łukaszenki, ale nie na samego Łukaszenkę.
Liderka białoruskiej opozycji w związku z tym podkreśliła: "To zwycięstwo, ale to dopiero początek, bo na tej liście jest tylko 40 osób. Ta lista wymaga rozszerzenia, ponieważ jestem pewna, że jest o wiele więcej ludzi, odpowiedzialnych za oszustwa i okrucieństwa wyborcze".
Po potajemnym zaprzysiężeniu Łukaszenki na prezydenta Białorusi protestujący mieszkańcy Mińska ogłosili Cichanouską swoim prezydentem. "Spiegel" zapytał, co to dla niej oznacza.
- To był symboliczny akt. To była decyzja mieszkańców Białorusi, aby podczas ich demonstracji ogłosić mnie "narodowym przywódcą". Nie prosiłam ich o to, ale postrzegam to jako odpowiedź na tajną przysięgę Łukaszenki - uważa Cichanouska.
Według "Spiegla" wydaje się wątpliwe, aby Łukaszenka zdecydował się na rozmowy z białoruskimi opozycjonistami. Cichanouska w tym kontekście mówi, że "pierwszym i najważniejszym punktem naszej strategii jest utrzymanie presji wewnątrz i na zewnątrz kraju. Udaje nam się to poprzez protesty, a także dzięki temu, że wiele krajów nie uznaje Łukaszenki za prawowitego przywódcę. Jednocześnie przygotowujemy platformę dla przemian demokratycznych".
O planowanym na wtorek spotkaniu z Angelą Merkel Cichanouska uważa, że niemiecka kanclerz jest świadoma sytuacji na Białorusi. "Gdyby nie to, nie spotykałaby się z nami. Jest bardzo zajętym politykiem i to spotkanie jest dla nas niezwykle ważne. Kanclerz Merkel wspiera naszą walkę o wolność. Jestem pewna, że rozumie, co oznacza dla nas ta walka. Ona jest kobietą. I mam wrażenie, że najpierw jest osobą, a potem politykiem."
"Nie będziemy mieli dużo czasu - podkreśla liderka białoruskiej opozycji. - Najpierw jednak opiszę sytuację z mojego punktu widzenia i ludzi na Białorusi. Następnie chciałabym z nią porozmawiać o tym, co ona i co Niemcy, jako ważny kraj, mogą zrobić w naszym przypadku. To bardzo dobry znak dla świata, kiedy Niemcy deklarują zamiar pełnienia roli mediatora w negocjacjach między naszymi władzami a narodem białoruskim".
W odpowiedzi na pytanie o pobyt na emigracji w Wilnie, Cichanouska mówi: "Mogę powiedzieć, że mam się dobrze, bo tu jestem wolna i bezpieczna. Mieszkam z moimi dziećmi. Jednocześnie oczywiście uważnie obserwuję sytuację na Białorusi. Ciągle martwię się o ludzi, którzy tam są i śledzę wszystko w sieci. Wielu, których znam, trafia do więzienia. Czuję ogromną odpowiedzialność".